Na krechę
W ciągu ostatnich czterech lat zadłużenie Polaków wzrosło trzykrotnie. Według wyliczeń Krajowego Rejestru Długów, osoby w wieku pomiędzy 36. a 59. rokiem życia mają do oddania 28,5 mld zł. Wszystko to dzieje się ze względu na ciągły wzrost konsumpcji i zakupy na kredyt. Nasze długi są już warte ponad dwa razy więcej niż nasze oszczędności. Za każdym z tych długów kryją się historie. Niejednokrotnie tragiczne. Temat finansów jest niezmiernie ważny i ma ogromny wpływ na nasze życie. Tymczasem edukacja finansowa jakby nie istnieje. W rodzinach nie przekazujemy sobie wiedzy, jak umiejętnie zarządzać majątkiem. Ba, często żona nie ma pojęcia, jaka jest sytuacja finansowa w gospodarstwie domowym. W szkole, nawet jeśli uczeń otrzyma solidną edukację matematyczną, nikt nie przekaże mu wiedzy, jak zaplanować domowy budżet. Większość z nas wchodząc w dorosłe życie w temacie finansów, błądzi we mgle i dopiero na własnych potknięciach uczy się, jak dbać o swoje dochody i rozchody. Niestety, dzieci nie mają możliwości uczyć się na naszych błędach. Bo czy ktokolwiek z nas omawia z nimi swoje porażki i wprowadza w świat, w którym tak łatwo się pogubić?
Diagnoza
Jak wprowadzić swoje dzieci w świat pieniądza? Od czego zacząć? Najlepiej od siebie. Jeśli masz zaplanowany budżet miesięczny i roczny, wiesz dokładnie, na co wydajesz, a nieprzewidziane wydatki nie są w stanie zagrozić Twojemu bytowi, to jesteś w zdecydowanej mniejszości. Dlatego pierwszy krok to rozpoznanie własnej sytuacji finansowej. Czy mogę ją nazwać zdrową? Ile tak naprawdę mam? Jak wydaję? Na co?
Kultura koniecznego zbytku
Trudno w dzisiejszym świecie nie odczuwać presji posiadania rzeczy. Gdy tylko wyszukasz w Internecie informacje, gdzie kupić worki do odkurzacza, od razu na wszystkich stronach atakować Cię będą reklamy wszelkiej maści sprzętów przeznaczonych do sprzątania. Reklamodawcy coraz skuteczniej dbają o to, żeby w każdym z nas zrodziło się pragnienie rzeczy, które tak de facto nie są nam do niczego potrzebne. Techniki manipulacyjne stosowane przez agencje reklamowe są coraz bardziej wysublimowane. Nie jest łatwo przejść obojętnie obok tego typu praktyk. Ponadto często brakuje nam wiedzy o naszej obecnej sytuacji finansowej. Kto z nas patrząc na coś, co jawi nam się jako świetny zakup, zna aktualny stan konta? Albo ile w tym miesiącu już wydał na produkty podobnego typu? Ta wiedza okazuje się bardzo przydatna, ale jej zdobycie wymaga pewnego trudu: śledzenia wydatków, regularnego weryfikowania stanu konta.
Może w pierwszej kolejności warto byłoby zdobyć się na refleksję, czy to, co właśnie zamierzam kupić, jest mi rzeczywiście potrzebne? Jeśli mój samochód przewozi mnie z punktu A do punktu B i stosunkowo rzadko zawodzi, to czy w zasadzie nie spełnia on należycie swojej funkcji? Ale czasem nawet krótka ekspozycja na poruszającą odpowiednie emocje reklamę może sprawić, że odnajdę w sobie „potrzebę” posiadania nowego środka transportu. Zaczynam wierzyć jakiemuś medium, że samochód bez, powiedzmy, systemu automatycznego parkowania jest już poniżej akceptowalnego poziomu życia.