Możemy śmiało powiedzieć, że nasza cywilizacja to cywilizacja uzależnień. Uzależnień nie tylko rozumianych przez pryzmat obowiązujących klasyfikacji medycznych. Pierwsza dotyczy chorób i zaburzeń w świetle klasyfikacji, która w Stanach Zjednoczonych występuje pod nazwą DSM-5. Natomiast druga klasyfikacja autorstwa WHO to ICD-10 i ta wersja obowiązuje w Polsce. A obecnie jest wprowadzana 11. wersja tej klasyfikacji.
Często chcielibyśmy wiedzieć, nawet przewidzieć – kto i kiedy może zostać osobą uzależnioną. Otóż proces ten może trwać latami. Zdarza się też, że po jednym czy dwukrotnym zażyciu narkotyku może powstać tak silna zależność, że człowiek nie jest w stanie powstrzymać się od destrukcyjnego sposobu radzenia sobie z różnego typu trudnościami. Ważne, by pamiętać, że korzystanie z potencjalnie szkodliwych zachowań czy substancji, tak naprawdę opiera się na strategii osiągnięcia czegoś tylko pozornie dobrego dla użytkownika, co szczególnie może sprawiać mylne pozytywne wrażenie, w początkowym okresie kontaktu z substancjami psychoaktywnymi czy zachowaniami szkodliwymi. Wtedy bardzo często dorośli/rodzice lekceważą, minimalizują znaczenie występowania sygnałów świadczących o tym, że z ich dziećmi może dziać się coś niepokojącego.
W ferworze pracy, codziennych obowiązków, pośród zaspokajania potrzeb wszystkich z rodzeństwa, trudno znaleźć przestrzeń na indywidualną rozmowę dla pojedynczego dziecka, na tzw. „pobycie razem ze sobą”. A jest to czas na wagę złota. Nierzadko zdarza się, że nie zauważamy coraz większej izolacji naszego dziecka, które „gdzieś znika”. Mylimy się, sądząc, że skoro nasz nastolatek nie mówi o problemach, to zapewne sobie z nimi radzi. Natomiast „radzenie sobie” może mieć przykre konsekwencje, zwłaszcza gdy dotyczy bólu i samotności. Niejednokrotnie dorośli są niezdolni do konstruktywnej pomocy, więc wybierają te najprostsze sposoby: zastępują siebie za pomocą ekranu telefonu, komputera. Dziecko dostaje dostęp do treści, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jesteśmy zadowoleni, że dzieci zajmują się sobą i nie sprawiają kłopotu, czasami próbują i szukają kontaktu z rodzicami, ale gdy napotykają na brak reakcji ze strony rodzica lub okazywany im gniew albo niezadowolenie, czują, że przeszkadzają i zaczynają szukać sposobu, aby poradzić sobie we własnym zakresie lub z pomocą rówieśników.
Dlatego zdarza się, że „budzimy się”, gdy problem zdążył rozrosnąć się już do rozmiaru przekraczającego rodzicielskie czy domowe sposoby pomocy. Próbujemy wtedy za pomocą zakazów i nakazów, kar i nagród przywrócić rodzicielską władzę, choć często jest już za późno, ponieważ tu nie o władzę chodzi, przynajmniej nie o taką, jaką mają na myśli rodzice.
Ostatnie badania neurobiologiczne są naprawdę przełomowe w poznawaniu i rozumieniu funkcjonowania mózgu – szczególnie w wieku dojrzewania. Dotychczas obowiązywała teoria, iż mózg kształtuje się głównie pomiędzy 3 a 5 rokiem życia, a później następują tylko drobne szlify, ale główne funkcje operacyjne mózgu pozostają bez zmian. Natomiast ostatnie badania dowodzą, na miarę przewrotu kopernikańskiego, że mózg rozwija się przez całe nasze życie, a główny rozwój zwalnia ok. 25 roku życia. Zaś szczególny okres to ten dotyczący rozwoju mózgu pomiędzy 12 a 17 rokiem życia. To czas, który w historii wychowania jawi się jako ten, w którym jest najwięcej trudności.

Bardzo duże znaczenie w tym czasie ma intensywność stanów emocjonalnych, co z kolei ma konkretny wpływ na podejmowanie decyzji czy wybory nastolatka. Gdy emocje są na niskim poziomie, możemy doświadczać/postrzegać nastolatka, jako osobę racjonalną i mądrą. Jesteśmy pod wrażeniem jego odpowiedzialności, rozsądku i tych wszystkich rzeczy, które są dla rodzica najważniejsze. Natomiast, gdy emocje zwiększają swoją intensywność, nawet w niewielkim stopniu, szybko dochodzi do tak niezrozumiałych i zaskakujących zachowań, że rodzic nie przewidywałby ich w najczarniejszych swoich scenariuszach. Ta zmienność może odbywać się np. w obrębie tego samego dnia. Jest to szczególnie związane z kształtowaniem się kory przedczołowej, która odpowiada m.in.: za decyzyjność, przewidywanie konsekwencji czy kontrolę zachowania. A te obszary kształtują się, jak pokazują badania ok. 25 roku życia.
Już tylko z tych bardzo podstawowych informacji wynika, że trudności wieku dojrzewania, nie są związane z intencją nastolatka, lecz z etapem rozwoju jego mózgu. Jest on bardzo podatny na impulsy emocjonalne, ale bez wykształconych obszarów odpowiadających za możliwość kontroli czy rozpoznawania konsekwencji i wnioskowania. Niezrozumienie tych procesów rozwojowych sprzyja powstawaniu dystansu pomiędzy nastolatkiem, który poznaje świat bardziej za pomocą emocji a rodzicem, który najczęściej ma konkretne oczekiwania wobec swojej latorośli.