Żyjąc w nieustannym pędzie, możemy stracić z oczu istotny składnik naszej codzienności – czas. Nie można zgodzić się z poglądem mówiącym o tym, że działamy w czasie, który jakoby leżał poza obszarem naszej rzeczywistości i był wyłącznie bezdusznym taksometrem wskazującym, ile jeszcze nam pozostało i jakie mamy ponieść koszty. Owszem, zgodzę się, że czas jest nieubłaganym towarzyszem naszego życia. Zapewne każdy z nas ma doświadczenia zarówno szybkiego upływu czasu, jak i dłużenia się chwili. Jeśli się zatrzymamy nad tym, czym wypełniamy dany nam czas, szybko zorientujemy się, jak bardzo względne jest tempo jego upływania. Nauczyliśmy się odmierzać czas podzielony na ułamki sekund. Minuty i godziny wybijają nam rytm codzienności, pracy, odpoczynku i nauki.
Matematycy zauważyli jednak pewne delikatne powiązanie czasu z człowiekiem, jego subiektywnym postrzeganiem, percepcją rzeczywistości, świadomością związaną z aktywnością w działaniach. Dowiedziałem się, że m.in. profesor Semadeni wskazał na proporcjonalne postrzeganie upływu czasu. Mając lat pięć odbieramy rok jako 1/5 naszego świadomego życia, zatem jeden rok płynie powoli; w wieku 25 lat to już 1/25 życia, czas wtedy płynie szybko, ale zdążamy ze wszystkim; mając lat 55, przekonujemy się, że 1/55 to niewiele, więc trzeba dobrej organizacji, aby wykonać wszystkie powinności, dostrzegamy, że zaczyna nam brakować czasu. Jak ma się sprawa w wieku 75 lat, kiedy rok to 1/75 życia? Nie wiem, ale przyglądając się aktywnościom mojego 90-letniego ojca, mogę się domyślać, że czas biegnie wtedy z zawrotną prędkością. Czy możemy zatem inaczej zobaczyć czas niż tylko jako tykający zegar?
Sądzę, że jest to możliwe. Co więcej, zauważenie pewnej materialnej cechy czasu leży na wyciągnięcie dłoni. Pomocny w tym będzie rysunek, a ściślej rzecz ujmując uprawianie rysunku z natury w celu zapisywania spostrzeżeń wzrokowych, zachwycających nas motywów krajobrazu, architektury, człowieka. Postrzegając codziennie otaczający nas świat, nie zatrzymujemy się dłużej na poszczególnych widokach, obawiam się, że w ogóle mamy mało okazji do kontemplowania dzieła stworzenia. Czasami na wycieczce w góry, na wakacjach podczas zachodu czy o wschodzie słońca zdarza nam się zachwycić i kilka minut przyglądać się cudownemu zjawisku. Rysunek jest wyjątkową okazją do zatrzymania na dłużej i skupienia uwagi na obserwowanym przedmiocie.
Co dzieje się podczas rysowania? Odpowiedź na takie pytanie nie jest oczywista. Możemy rzecz jasna opisywać złożony proces zachodzący na drodze wzrokowej pomiędzy zewnętrznym aparatem wzroku a władzami umysłowymi. Proponuję jednak, abyśmy zatrzymali się bezpośrednio nad naszym tematem. Postawione wcześniej pytanie zadajmy inaczej. Co dzieje się z czasem podczas rysowania? Aby przybliżyć się do odpowiedzi, najpierw spróbuję przywołać kilka refleksji wywołanych rysowaniem.