Przyjmując kogoś do swojego domu lub wyjeżdżając za granicę, wychodzi się ze strefy własnego komfortu. Trzeba dać szansę niewiadomej, przełamać bariery i podjąć wyzwanie.
Na pewno każdy z nas próbował się kiedyś dogadać podczas zagranicznych wakacji lub innego wyjazdu. Gdy udało się zapytać o drogę lub kupić dokładnie ten chleb, na który mieliśmy ochotę, rodziło się w nas poczucie, że odnieśliśmy mały sukces. Bariera językowa nie musi być problemem. Przeciwnie! Znalezienie w sobie odwagi i motywacji do podjęcia takiego wyzwania da nam niepowtarzalną szansę na poznanie lokalnej kultury, ludzi i ich środowiska, obyczajowości, kuchni i w końcu – języka. Sposobem w naszej rodzinie na doświadczenie zagranicznej odmienności był program AFS.
AFS to organizacja, która umożliwia przez jeden rok goszczenie ucznia z innego kraju u siebie w domu lub wyjechanie na wymianę za granicę. W ramach wyjazdu mieszka się u rodziny goszczącej i chodzi się do lokalnej szkoły. Międzykulturowa przygoda naszej rodziny zaczęła się, gdy u znajomych spotkaliśmy Chilijczyka, który u nich mieszkał. Z kilku powodów od września 2017 roku zamieszkał u nas Julius z Islandii. To roczne doświadczenie i możliwość obserwacji mojego „host brata” sprawiły, że i ja zdecydowałem się wyjechać na rok. Zainspirowany Skandynawią wybrałem Danię. Z wymiany wróciłem zaledwie tydzień temu i teraz mam możliwość spojrzeć z domowej perspektywy na wszystko, co nas – jako rodzinę – spotkało przez te ostatnie dwa lata. Co w tym skoku na głęboką wodę jest najbardziej wartościowe? Jakie umiejętności, zdolności, wartości i doświadczenia nabywa się za sprawą tego typu międzykulturowej próby? Jest to przede wszystkim jedna wielka lekcja.