W dzieciństwie zaczynamy proces edukacji, który trwa przynajmniej kilkanaście lat. Później ruszamy w dorosłość z założeniem, że długie lata nauki wyposażyły nas w odpowiednią ilość potrzebnej wiedzy, potrzebnej, by sprostać wyzwaniom życia. Oczywiście większość z nas zna i nawet podziela pogląd, że człowiek uczy się całe życie . Mamy też świadomość, że część spraw „wyjdzie w praniu”, że niektóre umiejętności zdobędziemy już w praktyce. Rozumiemy, że w szkole przecież nie mogli nauczyć nas wszystkiego. Sami przed sobą i przed innymi usprawiedliwiamy niepraktyczne aspekty przebytej edukacji, niczym dzieci, które w naturalny sposób usprawiedliwiają złych rodziców. Czujemy, że szkoła nie była idealna, ale co tam… spędziliśmy w niej kawał życia, mamy sentyment i wspomnienia. Jednak musimy sobie postawić praktyczne, a może nawet fundamentalne dwa pytania:
1. Jakie umiejętności są nam potrzebne w dorosłym życiu?
2. Czy program edukacyjny obejmuje to w odpowiedni sposób swoim zakresem?