Ekstremalny bieg na orientację Harpagan. Mroźna marcowa noc w pomorskim lesie. Niebawem nastanie świt. Setki śmiałków od kilku godzin biegają po ogromnym lesie z mapą i kompasem. Do pokonania 100 kilometrów w 24 godziny. Najszybsi już zdążyli wypracować przewagę. Część maruderów zaczyna rezygnować. Na trasie głównie młodzi mężczyźni. W większych grupkach słychać śmiechy i wzajemne słowa otuchy. Na leśnej przecince widać dwie latarki: jedna świeci z wysoka, druga nieco niżej. Czterdziestolatek z 12-letnim synem zdążają do kolejnego punktu na mapie. Mróz i niewyspanie dają o sobie znać. Przed nimi jeszcze długa trasa. Na obu twarzach widać jednak spokój: tata wygląda, jakby chciał powiedzieć: „nie muszę dziś wygrać”, twarz syna pokazuje dumę i radość. Nie słychać wielu słów. Co najwyżej: „chcesz herbaty?”, „jak nogi?”, „tu musimy skręcić”. W tej ciszy utrwala się jedno z ważniejszych życiowych wspomnień.
Nie trzeba być grzecznym
Czy wychowanie powinno skupiać się na sprawieniu, by dziecko było grzeczne? Do tego zachęca szkoła, której działanie „niegrzeczne dzieci” zaburzają. Niegrzecznym uczniom (zwykle chłopcom) często daje się za przykład i przeciwwagę tych grzecznych i ułożonych (zwykle dziewczynki). Jeżeli założymy, że grzeczność jest po prostu uczeniem dyscypliny, zasad, posłuszeństwa – nie widzę zagrożeń. Gorzej, gdy pod płaszczykiem grzeczności wskazuje się dziecku, jakie nie powinno być i co powinno porzucić. Takie wymuszanie dostosowania się do wzorca wpaja młodemu człowiekowi przekonanie, że jest z nim coś nie tak i nie powinien być sobą.

@ Joanna
Popularne dziś testy osobowościowe (np. FRIS, 16 typów osobowości, talenty Gallupa) opisują sposób myślenia, działania badanej osoby. Dla niejednego taka diagnoza jest powodem do uśmiechu: czytając o sobie, dowiaduje się, że jest z nim wszystko w porządku; to, że tak odczuwa, działa zgodnie z ustalonymi modelami – jest jego cechą. Często taka diagnoza przynosi uczucie ulgi – po latach wysłuchiwania zarzutów i pretensji okazuje się, że nasze cechy czy skłonności nie muszą być wadą, tylko zasobem. Zamiast braku umiejętności skupienia na jednej rzeczy można usłyszeć o gotowości do wielozadaniowości, zamiast braku powagi i realizmu – o optymizmie i umiejętności słuchania innych. A skąd biorą się te zarzuty? Często właśnie ze złego rozumienia wychowania i niewłaściwego kierowania rozwojem człowieka.
Chcąc wychować młodego człowieka, młodego mężczyznę, powinniśmy postawić sobie pytanie o stan docelowy: co chcemy osiągnąć? Jakim człowiekiem ma się stać nasz wychowanek w przyszłości? Jeżeli chcemy wychować mężczyznę, który potrafi walczyć, potrafi się przeciwstawić – być może nie powinniśmy zakazywać mu walki w dzieciństwie. Jeżeli chcemy, żeby bronił swoich bliskich – być może powinniśmy uczyć go obrony swojej własności w dzieciństwie (zamiast jej zabraniać, bo „trzeba się dzielić”). Chcąc wychować pomysłowego i zaradnego mężczyznę, moglibyśmy nie mówić mu „Eee, już nie wymyślaj!”.