Ten, kto widzi, nie wie nawet, jak cenny skarb dostaje w prezencie.
Iwona Chmielewska "Oczy"
Ale dlaczego nie wystarczy czytanie? Tak wiele pięknych książek mamy obecnie dosłownie w zasięgu ręki. Półki w księgarniach (a często i w naszych domach) uginają się od barwnie opowiedzianych i bogato ilustrowanych historii dla najmłodszych. To prawda, jest w czym wybierać. I wybierajmy. Nie zapominajmy jednak o opowiadaniu! O historiach, które stworzymy sami i które będą należeć tylko do nas i do naszych dzieci. Zadziwiło mnie kiedyś, gdy odkryłam, że jednym z ważniejszych wspomnień naszych nastolatków była wieloodcinkowa historia opowiadania im wieczorami przez tatę. Z wielkim entuzjazmem przywoływali elementy fabuły, charakterystyczne postaci oraz wszystkie wspomnienia związane z tymi opowieściami. A przecież książki czytaliśmy od zawsze, zajmowały naprawdę istotną część każdego dnia! Jednak wspomnienia o nich nie poruszyły dzieci aż do tego stopnia, co zabawna i barwna, ale prosta w gruncie rzeczy opowieść taty.
Wymyślanie historii z głowy oczywiście łatwe nie jest. Największą przeszkodą bywa najczęściej po prostu brak wprawy. Ważne są także okoliczności: po szczególnie ciężkim dniu, gdy idziemy z malcem do łóżeczka, marzymy po cichu jedynie o tym, by sesja czytaniowo-bajkowa jak najszybciej się skończyła. Nie zawsze pomysł na opowieść jest gotowy i czeka na swój czas. Nawet ci, którym z reguły opowiadanie czegokolwiek nie sprawia żadnego kłopotu, czasem mają w głowie pustkę. Nie wspominając już o tych, którzy sądzą, że w ogóle tego nie potrafią. A wierni słuchacze czekają. Co robić? Oczywiście przeczytanie wtedy jakiejś książeczki nie jest złym pomysłem, przeciwnie – to wręcz bardzo dobry pomysł. Można jednak zrobić coś jeszcze! Warto skierować swoje kroki w stronę regału, ale sięgnąć po pozycję innego rodzaju – książkę bez słów. Opowieści powstałe w oparciu o nie – dla nas zdecydowanie prostsze – dla dzieci będą także niezmiernie atrakcyjne, a w dodatku za każdym razem inne i wyjątkowe.
