KAŻDA WIELKA RZECZ MUSI KOSZTOWAĆ
I MUSI BYĆ TRUDNA.
TYLKO RZECZY MAŁE I LICHE SĄ ŁATWE.
kard. Stefan Wyszyński
Właśnie spełnialiśmy marzenie z młodzieńczych lat, by zamieszkać w górach – w drewnianym domku na zboczu wzgórza. Z obszernego tarasu witały nas wiecznie zaśnieżone Tatry Słowackie i Zalew Czorsztyński. Nowy etap życia zaczęliśmy z edukacją domową syna (IV klasa) i córek (II klasa oraz zerówka). Najmłodsza, noszona w chuście, przypatrywała się tej naszej przygodzie.
Pewnego razu, po Mszy Świętej, usłyszeliśmy zaproszenie skierowane do dzieci, młodzieży, rodziców do zaangażowania się w Skautów Europy. Serce zabiło nam mocniej, kiedy harcerze tłumaczyli sens skautingu, który obejmuje całego człowieka i ma 5 celów: odkrywanie Boga, troskę o zdrowie, formację charakteru, wychowanie do służby, kształtowanie zmysłu praktycznego. Zapalił się w nas ogień poznawczy i zaraz wypytaliśmy się o możliwość stworzenia takiej jednostki u nas, w górach. Jednak nasza miejscowość okazała się zbyt odległa, by harcerze z Krakowa, Oświęcimia czy Nowego Sącza mogli cyklicznie przyjeżdżać i prowadzić zbiórki. Próbowaliśmy nadal dopytywać i szukać rozwiązania. Okazało się, że w Polsce i w innych europejskich krajach to dorośli, którzy nigdy nie byli związani z harcerstwem – po odpowiednim przeszkoleniu i z pomocą Szefów – samodzielnie zakładają najpierw Gromady, a później Zastępy.
Na stronie skauci-europy.pl znalazłam zaproszenie na Obóz Szkoleniowy Dżungla (osobno) dla dorosłych kobiet i mężczyzn, odbywający się w tym samym czasie obok Warszawy. Zapisaliśmy się z mężem, zakupiliśmy potrzebny sprzęt wraz z mundurami. Trzeba było tylko przeczytać podręcznik obowiązkowy (czyli Księgę dżungli Rudyarda Kiplinga) i podstawowe zasady z książeczki Mowgli, która jest zarazem dzienniczkiem małych wilczków zaczynających przygodę w Skautach. Pedagogika zabawy w bohaterów Księgi Dżungli i sprytne przekazywanie chrześcijańskich wartości – najpierw dzieciom (wilczkom), potem harcerzom na drodze konkretnej formacji duchowej pełnej wyzwań i wymagań – były moim osobistym odkryciem roku 2015! Przed wyjazdem na obóz obawiałam się, że będę najstarszą uczestniczką i na dodatek jedyną mamą czwórki dzieci. Spotkało mnie miłe zaskoczenie, kiedy zobaczyłam panie także w wieku dojrzałym oraz seniorki, o różnym wykształceniu i reprezentujące różne zawody, oraz sporo kobiet niezamężnych, które dzięki prowadzeniu Gromad dziewcząt mogą je wychowywać, realizując wezwanie do powszechnego macierzyństwa. Taka gotowość do służby daje wiele możliwości, by krzewić postawy patriotyczne, wiarę katolicką, cnotę czystości i prawdziwe piękno dziewcząt, które bardziej niż kiedykolwiek potrzebują dojrzałych przewodniczek. A Gromady można zakładać tam, gdzie się obecnie jest: przy parafiach, domach kultury, bibliotekach wiejskich lub miejskich, szkołach, we współpracy z duszpasterzem.