We wrześniu: „a” po raz pierwszy, w październiku: „a” po raz drugi, a jak będzie zapał i potrzeba, to w lutym będzie „a” po raz trzeci! Mamy czas.
Tak pracuje 6-letnia Anusia. Zaczęła pisać literki w pierwszych dniach szkoły. Mamy luty, a spod jej ręki wychodzą kolejne rzędy i linijki coraz to zgrabniejszych kształtów. Początkowo rysowałam jej szerokie linie na białych kartkach, starannie zszywanych sznureczkiem. Wolała własne książeczki niż pisanie w zeszycie. Teraz Ania pisze już piórem ze stalówką, dzielnie maczając ją w atramencie.
Powstało kilka zapisanych od deski do deski i własnoręcznie ozdobionych książeczek z literami. Wszystkie Ania zabrała ze sobą do domu, za wyjątkiem jednej, która została w pracowni i stała się wspaniałą instrukcją do układania w odpowiedniej kolejności liter ruchomego alfabetu. Korzystają z niej inne dzieci. Bardzo to miłe: obserwować, jak wysiłek jednego pomaga w rozwijaniu i odnajdywaniu inspiracji do pracy innych dzieci. To jest fenomen grup łączonych wiekowo w szkołach i przedszkolach Montessori.
Jedne dzieci potrzebują więcej czasu, aby poznać, zgłębić i utrwalić daną wiedzę czy umiejętności. Często są jeszcze po prostu niegotowe na naukę pisania, czytania bądź liczenia. Inne z kolei chwytają w lot, prześcigając swoich rówieśników i nierzadko porywając ich za sobą. Jedne i drugie potrzebują wielkiej mądrości oraz uwagi nauczyciela lub rodzica, aby mogły w odpowiednim dla siebie momencie mieć możliwość poznawania, zgłębiania i ćwiczenia danej umiejętności.