Mamo, DAJ!
Wielokrotnie byliśmy świadkami głośnych sklepowych przedstawień w wykonaniu kilkulatków domagających się realizacji swoich zakupowych pomysłów, przy jednoczesnej bezsilności rodziców, dla świętego spokoju ulegających małym „terrorystom”. Choć dzięki pandemii trudnych sklepowych sytuacji jest jakby mniej, to przecież nie zniknęły one wcale, a jedynie przeniosły się do zacisza domowych zakupów online, skutecznie utrudniając budowanie dobrej rodzinnej atmosfery.
– Mamo, ja chcę te klocki!
– Już kupiliśmy dla ciebie zabawkę.
– Ale ja teraz chcę inną.
– Mamo, ja chcę te klocki!
– Rozumiem, ale twoje oszczędności wynoszą tylko 10 zł, musisz jeszcze uzbierać.
Jak się przed tym bronić? Czy można dziś nauczyć swoje dziecko postawy mądrego konsumenta nieulegającego potrzebie spontanicznego wydawania pieniędzy? Jesteśmy przekonani, że tak, a kluczem do tego jest powierzenie dzieciom odpowiedzialności za choćby najmniejsze, ale własne środki finansowe oraz… przyznanie prawa do popełniania błędów (o naukę wszak tu chodzi).
Tygodniówka
Zaznajomienie ze sferą finansów możemy zacząć już w momencie, kiedy dziecko zaczyna liczyć i potrafi dodawać oraz odejmować do 10. Na początku finansowej drogi powierzamy mu niewielkie kwoty. W naszym domu najmłodsze dzieci dostają tygodniówkę równą ich wiekowi; przykładowo: siedmioletnia córka otrzymuje 7 zł, a ośmioletni syn dostaje 8 zł tygodniowo. Taki „system” rośnie wraz z dzieckiem, w naturalny sposób zwiększa pulę pieniędzy w dyspozycji oraz ucina wszelkie dyskusje o nierównym traktowaniu między rodzeństwem.
– Tato, kupisz mi loda, ja tak bardzo proszę.
– Nie kupię.
– Jesteś okropny, nigdy mi nic nie kupujesz.
– To nieprawda.
– To kup mi loda.
– Tato, kupisz mi loda, ja tak bardzo proszę.
– Możemy kupić. Masz własne pieniądze na wydatki. Zapłacisz sam?
Tygodniówka wypłacana jest zawsze w ten sam dzień tygodnia. Obowiązkiem dziecka jest o tym pamiętać i poprosić o jej wypłacenie; jeśli zapomni, kwota za dany tydzień przepada. Szybko okazuje się, że dzieci pamiętają… zawsze.
Otrzymane pieniądze są wspólnie z dzieckiem liczone i umieszczane w trzech pudełkach: pomoc , oszczędności i wydatki . Dzięki funduszom z kategorii (pudełka) wydatki dzieci spełniają dowolne swoje zachcianki (w tym lody, lizaki, soczki w plastikowych butelkach z ulubionym bohaterem z kreskówki czy gumy do żucia). Oszczędności mogą być przeznaczone na realizację pragnienia wymagającego systematycznego oszczędzania (np. rower, zegarek). Ponieważ ze stosunkowo niewielkich kwot trudno jest uzbierać całą potrzebną sumę, często podejmujemy decyzję o dofinansowaniu takiego zakupu (np. gdy dziecko ma już odłożone 50% wartości). Od najmłodszych lat staramy się uwrażliwiać dzieci na potrzeby innych. Środki zgromadzone w pudełeczku z napisem pomoc są przeznaczane na wybrane przez dziecko dzieła charytatywne, które chce wspomóc.
W naszym domu otrzymywaną przez dziecko kwotę dzielimy procentowo według klucza: pomoc – 10%, oszczędności – 40%, wydatki – 50%. Wartości te zaokrąglamy do pełnych złotówek.
Oprócz stałych obowiązków domowych nasze dzieci mają też możliwość zarobienia, pomagając w dodatkowych pracach domowych – każdy może coś dorobić (mycie okien, odkurzanie samochodu itp.). Zarobione pieniądze trafiają do oddzielnego pudełeczka „zarobek” i podlegają podziałowi procentowemu wraz z kolejną wypłacaną tygodniówką.
A co z prezentami od dziadków czy wujków, które dzieci dostają dodatkowo? Te pieniądze również podlegają podziałowi na kategorie, zgodnie z przyjętym podziałem procentowym.
Utrzymaniowe
Nastolatkowi można powierzyć zdecydowanie większe środki niż kilkulatkowi. Nie polecamy zwiększania tygodniówki, ale jej zastąpienie przekazaniem w zarządzanie środków, które i tak wydajemy na utrzymanie młodego człowieka.
Warto policzyć sobie tę kwotę samemu, a następnie poprosić nastolatka o niezależne przygotowanie własnego zestawienia (może wreszcie doceni wartość arkusza kalkulacyjnego). Powinno ono zawierać listę kategorii wydatków oraz zakładaną miesięczną kwotę kosztów w każdej z nich. Nasza lista obejmuje następujące pozycje: ubrania i buty, kosmetyki, zajęcia dodatkowe, telefon, wyjścia, przyjemności, pomoce szkolne, prezenty, oszczędności i pomoc. Nastolatek może ją dostosować do swojej struktury wydatków. Jednak aby zachować spójność z wyrabianymi u młodszych dzieci nawykami odpowiedzialnego gospodarzenia, należy zachować kategorie oszczędności oraz pomoc .
– Tato, wybrałam buty, daj mi, proszę, 600 zł.
– To bardzo drogo. Nie ma tańszych?
– Są, ale brzydkie, podobają mi się tylko te.
– Tato, wybrałam buty, daj mi, proszę, 600 zł.
– Masz swój budżet na ubrania i obuwie, jeśli odłożyłaś i cię stać, to kupuj.
Oddanie dzieciom sprawczości i powierzenie odpowiedzialności w dziedzinie finansów osobistych jest pomocą w ich dorastaniu w kolejnym istotnym obszarze życia. Proces ten wymaga od nas, rodziców, cierpliwości i konsekwencji.
Czas dojrzewania jest czasem mocnej indywidualizacji i kształtowania się gustów. W ramach przyznanej niezależności niezbędna jest akceptacja (najlepiej z uśmiechem) wyborów młodego człowieka. Warto zatem z góry określić, na co otrzymane środki mogą być wydawane, a co budzi nasz zdecydowany sprzeciw (głównie styl ubrania), tak aby decyzje naszych nastolatków nie były dla nas niemiłym zaskoczeniem.
Musimy pozostawić też przestrzeń na naukę przewidywania, kalkulowania, podejmowania decyzji i planowania, a przede wszystkim odczucie konsekwencji swoich wyborów. Młodzi ludzie potrafią być bardzo kreatywni w oszczędzaniu (np. zakupy w second-handzie) i dorabianiu (jak to miło, gdy młody człowiek zapyta trzeci raz w tygodniu, czy nie trzeba umyć okien!). Nie pozbawiamy ich tej szansy przez dodatkowe sponsorowanie wydatków w uzgodnionych wcześniej kategoriach, nawet gdy bardzo o to proszą.
Wprowadzenie utrzymaniowego dla każdej ze stron może być nowe i nieznane, a zatem rodzić obawy i wątpliwości, o których trzeba systematycznie rozmawiać.
Nastoletni budżet
Utrzymaniowe jest wypłacane i rozliczane raz w miesiącu. To świetny pretekst, by usiąść i porozmawiać indywidualnie ze swoim dorastającym dzieckiem. Do takiego spotkania młody człowiek musi się przygotować – opracować zestawienie rozbitych na kategorie wydatków z całego miesiąca (na podstawie paragonów i/lub operacji na koncie bankowym) oraz przychodów (szczególnie jeśli poza utrzymaniowym coś dodatkowo zarobił lub dostał). O ile w pierwszym miesiącu obowiązywania systemu jest to stosunkowo proste, o tyle w kolejnych trzeba uwzględniać skumulowany limit wydatków w każdej kategorii. Dzięki temu możliwe jest odłożenie na przykład na wymarzone buty, nawet jeśli kosztują więcej, niż wynosi limit jednego miesiąca w kategorii ubrania i buty. Formę rozliczenia zostawiamy nastolatkowi: kartka, arkusz kalkulacyjny, dedykowana aplikacja mobilna lub system budżetu osobistego dostępny w ramach konta bankowego – on ma nad tym panować i „ogarniać”; rodzicom pozostaje funkcja kontrolna.
Nasze starsze córki (obecnie 16- i 19-latka) bardziej świadomie wdrażaliśmy w tematy finansowe od momentu, kiedy mogły posiadać własny rachunek w banku (13 rok życia). Od tej pory systematycznie, w każdym miesiącu, prowadzą rejestr przychodów i rozchodów, kategoryzując każdy paragon/wydatek i wykonując bilans w oparciu o system dostarczany przez bank.
Przedstawienie bilansu i rozliczenie się z otrzymanych pieniędzy jest podstawą do otrzymania środków na kolejny miesiąc. Wykorzystanie zlecenia stałego do przelewania środków z tytułu utrzymaniowego doprowadziło u nas do upadku regularnych rozliczeń. Szybko się z niego wycofaliśmy, wracając do comiesięcznego „ręcznego” zlecania przelewu po zatwierdzeniu rozliczenia.
Umowy
Z każdym dzieckiem zawieramy pisemną umowę, która zawiera wszystkie istotne elementy „wypłaty świadczenia”. Po zdefiniowaniu stron umowy (darczyńca, obdarowany) kolejne paragrafy obejmują kwotę świadczenia, listę kategorii, formę i częstotliwość rozliczania, a także czas obowiązywania umowy. Ważne jest, by była ona terminowa (np. do końca roku szkolnego), ponieważ tworzy to naturalną potrzebę spisania nowej oraz dyskusji o jej parametrach, w miejsce niezręcznego „wypowiadania” umowy.
Dodatkowo forma pisemna nadaje całości oficjalny charakter, podkreślający istotność sprawy (ważne szczególnie dla mniejszych dzieci). Dla starszych jest dodatkową okazją do wprowadzenia w świat umów, zaznajomienia z ich strukturą, oficjalną formą, sposobem przyjmowania praw i obowiązków. To bezcenna lekcja, że każdy paragraf/zdanie, pod którym się podpisują, ma znaczenie.
Dla rodzin z kilkorgiem dzieci taka forma utrwala indywidualne ustalenia, do których zawsze można się odwołać w przypadku wątpliwości co do uzgodnionych kwot i formy rozliczeń (te same słowne ustalenia często pamiętamy inaczej my, a inaczej – dzieci).
Oczywiście forma umowy ma przede wszystkim wartość dydaktyczną. Jako rodzice musimy pozostać wyrozumiali i otwarci na zmiany w opracowanym systemie, a w stosunku do dziecka zawsze kierować się bardziej miłością niż najlepiej nawet opracowanymi paragrafami.
Przykład
Z pewnością każdy rodzic wie, że właściwe przygotowanie do życia w coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości ekonomicznej jest każdemu młodemu człowiekowi niezbędne. Przekazanie wiedzy oraz stworzenie przestrzeni do jej wdrażania w praktyce jest zadaniem rodziców. Nie zastąpi nas w tym szkoła, gdyż edukacja systemowa praktycznie zupełnie pomija ten jakże istotny aspekt życia. Jeśli zatem, w sposób świadomy i nastawiony na praxis , nie pomożemy naszemu dziecku wzrastać w podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji, będzie ono wchodzić w dorosłość narażone na popełnianie bardzo kosztownych błędów finansowych.
Warto sobie w tym kontekście zadać pytanie o własną dojrzałość i uporządkowanie w sferze finansów (zadłużanie na cele konsumpcyjne, impulsywne zakupy, uczciwość, budżetowanie). Słowa pouczają, przykłady pociągają – jeśli pragniemy finansowej dojrzałości naszych dzieci, sami powinniśmy mądrze i uczciwie gospodarować. Mogą nam w tym pomóc cieszące się coraz większą popularnością kursy „Biblia o finansach” organizowane przez Fundację Crown (https://crown.org.pl) oraz Fundację Dla Rodziny (https://dlaRodziny.eu/crown). Z książek z całego serca polecamy pozycję Jedność małżeńska a finanse autorstwa Elżbiety Wrotek oraz warsztaty i rekolekcje prowadzone na podstawie tej lektury.