Głośno ostatnio o survivalu, bushcraftcie, samowystarczalności czy prepersach, terminy te przeplatają się niejednokrotnie, lądując w jednym worku znaczeń. Pierwsze dwa wyciągają nas z domów, wymagają porzucenia wygodnej i bezpiecznej prywatnej twierdzy. Survival bardziej określa przetrwanie w sytuacjach kryzysowych, natomiast bushcraft utożsamia się z przyrodą i w niej poszukuje źródła inspiracji.
Bushcraft to w dosłownym tłumaczeniu – krzaczaste rzemiosło (z ang. bush – busz, krzaki; craft – sztuka, rzemiosło), początkowo określało głównie wytwarzanie przedmiotów ze znalezionych w przyrodzie komponentów. Promotorami tego ruchu byli mieszkańcy półkuli północnej, w tym Ameryki Północnej, gdzie dużą rolę odegrał Polak z pochodzenia, Mors Kochanski. Obecnie głównym medialnym orędownikiem dzikiego stylu życia jest Ray Mears, który pokazuje, jak słuchać i żyć w łączności i szacunku z przyrodą, korzystając z jej darów, oraz jak zorganizować nocowanie w lesie, biwak, wakacje czy życie z dala od cywilizacji. Oczywiście w bushcrafcie nie brakuje działań manualnych, szycia, plecenia, tkania, rzeźbienia czy budowania – to bardzo kreatywny sposób na relaks. Ciesząc się dobrą pogodą, wyjazdami wakacyjnymi, każdy posiadający scyzoryk chętnie podłubie, wystruga i porzeźbi – jeśli macie synów, prawdopodobnie wiecie o czym mówię, a ci bardziej survivalowo nastawieni do odpoczynku z pewnością chętnie napiją się z własnoręcznie wyrzeźbionej kuksy*. My cieszymy się już całą zastawą. Podczas każdego wyjścia w las powstają nowe przedmioty, a bakalie i owoce w wyrzeźbionych miskach cieszą oko nawet tych, którzy wolą pozostać w domu.
*Kuksa – niewielki kubek lub miska wykonane własnoręcznie w drewnie najprostszymi narzędziami. Ucha kuksy bywają różne, pierwotnie projektowane tak, aby dłonie trzymające kubek od spodu ogrzewały się od ścianek naczynia.