Wczesnym rankiem opuszczamy gospodarstwo agroturystyczne na Warmii, w którym spędziliśmy kilka wspaniałych dni. Przepiękne słońce, śpiew ptaków i widoki natury zapisane w naszych głowach są motorem napędowym do dalszej podróży w nieznane.
W bagażniku naszego samochodu niedawno zakupiony namiot, śpiwory i latarki tylko czekają na przygodę. Przygodę – jedną z piękniejszych w naszym podróżniczym życiu…
Przypominam sobie program „Daleko od miasta”, w którym młode małżeństwo opowiada o porzuceniu życia w mieście na rzecz życia na wsi. Jak dobrze, że pamiętam nazwę gospodarstwa. Wujek Google wyszukuje numer telefonu. Po miłej rozmowie telefonicznej z gospodarzami wiemy już, że przed nami 109 kilometrów do miejsca, w którym rozbijemy nasz namiot.
Żywkowo. Bociania wieś. Wieś zaledwie 500 metrów od granicy z Rosją (do rosyjskiego sklepu jest stąd bliżej niż do polskiego sąsiedniego miasta), licząca 30 mieszkańców, a ponad 100 bocianów. To warmińska ostoja bociana białego w Polsce. Po niezbyt długiej, ale malowniczej trasie z Olsztyna do Żywkowa jesteśmy ciepło przywitani przez gospodarzy. Mieszkają tu wraz ze swoimi małymi dziećmi i psem. W ich gospodarstwie znajdują się 24 bocianie gniazda.