Ciche skupienie, bojaźń, z której wyniknie dzielność… obok skrada się zuch brat, ramię w ramię z druhem, starszym bratem. Nagle szybki szelest. Zamieramy, a już ułamki sekundy później tańczymy naokoło ogniska, krzycząc pieśni na cześć zwycięstwa nad złym. Zuchy zapamiętują obrazy.
Ale jak to się wszystko zaczyna? Gdzie nasze działanie ma swoje najgłębsze źródło? Szczerze mówiąc: w miłości, w pragnieniu pomocy i młodzieńczej chęci zmiany świata. Może dlatego nasz pion jest tak specyficzny, przecież tworzymy światy, które pomagają dzieciom w odnajdywaniu się na poletku tego realistycznego, po którym mama, tata i starszy brat tak pewnie i bezpiecznie stąpają. Nasi najmłodsi mają do niego inne niż my podejście. Dla nich, tak naprawdę, świat zabawy, dorosłych, szkoły, podwórka, autobusu to światy odmienne, rzeczywistości, które się przeplatają, tylko że na kompletnie różnych płaszczyznach.
A wszystko zaczyna się w kawiarni, przed laptopem. Siadamy w czwórkę i radzimy, wybieramy sobie świat zabawy i dzielimy się obowiązkami. Od tej chwili nasz, już prawie dorosły, w miarę poukładany świat wzbogaca się o kolejne zadania – konieczność przyglądnięcia się sprawie gromady szerzej, spokojniej, wyczucia potrzebnych w niej zmian. Piszemy charakterystyki, cele... I znów do akcji wkraczają laptop, kawiarnia, notesy, nasze lekko już zmęczone dniem oczy. W tym momencie podejmujemy kolejny krok, częściowo wprowadzający już nas w świat magiczny, uniwersum, które do wakacji będzie trzymane w ścisłej tajemnicy. Wymyślamy tematykę, w głowach huczą nam już zwiady, prowizoryczne budowle, tajemnicza połać lasu, przeciwstawianie się złu, metody pomocy (na razie) w wykreowanej społeczności. Piszemy fabułę. Zazwyczaj opiera się na tym samym: ktoś zły razem ze swoimi pomocnikami stara się zaprowadzić w naszym świecie nieporządek, a my – pomagając, knując i radząc – dążymy do obalenia jego rządów i zaprowadzenia na nowo dobrego porządku. Jest w tym jednak coś niezwykłego: dopuszczenie dzieci do zwalczania zła sprawia, iż czują się ważne, doroślejsze. Powolne odkrywanie prawdy czy wyzwania, którym podołać można tylko w grupie, dają tym najmłodszym doświadczenie – wykraczającej poza ich szkolno-rodzinny świat – siły braterstwa.