Jest piękne, ciepłe lato. Na drzewach dojrzewają już pierwsze jabłka i powoli zaczerwienia się jarzębina, jak to zwykle w sierpniu. Całą rodziną odpoczywamy nad Hańczą. Zapach jeziora, dzieciaki pluskające się w zimnej wodzie całymi dniami, plaża porośnięta trawą, na której leniwie opalamy nasze ciała, intensywnie produkując zapasy witaminy D na kolejną zimę. Zbliża się godzina 14, więc powolnym krokiem zbieram się na spotkanie. Na chwilę muszę przerwać odpoczynek, żeby popracować. W naszym domku nie ma dobrego zasięgu, więc na moment przekształcam samochód rodzinny w biuro, żeby w poszukiwaniu Internetu przejechać nim kilkaset metrów. Narzucam przewiewną sukienkę na strój kąpielowy, biorę komputer i udaję się na spotkanie. Mój telefon łapie sieć dla laptopa. Wypoczęta, w komfortowych warunkach z kawą zabieram się do pracy przed komputerem.
Wyobrażam sobie, że może nie mieć znaczenia, że to był sierpień. Załóżmy, że mamy październik. Właśnie zachwycasz się piękną karkonoską jesienią. Razem z całą twoją rodziną codziennie spacerujecie po górach. Ale nie codziennie możecie zacząć już z samego rana. Najpierw dzieci mają dwie godziny zdalnych lekcji, a ty masz spotkanie ze swoim zespołem i musisz przygotować trochę materiałów, które zlecił ci szef. Skończysz sobie wieczorkiem po powrocie z wycieczki. Rano pracujesz trzy godzinki i pod wieczór kolejne trzy. Ze zdziwieniem stwierdzasz, że w te sześć godzin z przerwą na wycieczkę jesteś w stanie zrobić znacznie więcej niż w biurze przez 8 godzin. Dzieci nauczyły się już, że w czasie pracy nie mogą ci przeszkadzać. Trzy godziny w pełnym skupieniu i ciszy robi swoje.
Dzieci ogarniają swoje projekty już w zasadzie same. Edukacja zdalna musiała wreszcie bardzo się zmienić. Wypełnianie ćwiczeniówek i odrabianie zadań już dawno odeszło do lamusa. Teraz uczniowie robią fascynujące projekty interdyscyplinarne. Wprowadzono też nowe przedmioty, które wreszcie mają sens. W zdalnej szkole uczy się KM, czyli krytycznego myślenia, którego podstawę stanowi analiza dostępnych w Internecie informacji. Ponadto projekty robi się w małych zespołach, ćwicząc kooperację i kreatywność. Oczywiście nie zawsze jest różowo, bo czasem im się nie chce, ogarnia ich leń, ale raz w tygodniu mają indywidualne spotkanie ze swoim tutorem, który niesamowicie podkręca ich do działania. I tak toczy się dzień za dniem kolejnego roku szkolnego.
W grudniu, jako że pogoda na górskie wyprawy nie bardzo dopisuje, spędzacie czas w jednym z większych polskich miast. Codziennie wyskakujecie na kilka godzin do jakiegoś muzeum lub do centrum nauki, gdzie dzieciaki pochłaniają wręcz wiedzę. W lutym będziecie znowu w górach, tym razem jeżdżąc na nartach, w maju planujecie nasycać swoje ciała ponownie witaminą D, tyle że nad Bałtykiem spacerując na plaży. I już nie ma znaczenia czy wakacje zaczynają się 24 czerwca i kończą ostatniego dnia sierpnia. Dzieci mogą się uczyć zawsze i zawsze mają wakacje.
Dla niewielu to już jest codzienność, dla innych nowość. Wakacje mogą trwać cały rok.