Oto na własne oczy możemy zaobserwować, jak ważne – najważniejsze nawet – są drobiazgi; to one zmieniają bieg historii oraz trajektorie ludzkich losów. Narzekaliśmy bardzo na rozpędzony świat – proszę bardzo, świat stanął murem w miejscu; zabiegani tęskniliśmy za własnymi czterema ścianami, kubkiem gorącego kakao, wygodnym strojem – i oto nasza tęsknota została zaspokojona w nadmiarze; nasze dzieci z utęsknieniem wypatrywały powrotu z pracy swoich nieobecnych tatusiów – i wtem tatusiowie zostali zmuszeni do zawrócenia ze swoich służbowych delegacji i odesłani do odrabiania godzin pracy w ramach tak zwanego home office. I to jest jeden z większych plusów, jakie przyniósł ze sobą koronawirus: fizyczna obecność ojca w życiu dzieci.
Wszyscy wiemy, jak ważną rolę odgrywa ojciec w prawidłowym rozwoju dziecka, jak niezastąpiony jest w jego wychowaniu – a jednak tak łatwo dajemy się wmanewrować w narrację o wyższej konieczności zarobienia większych pieniędzy, bo przecież potrzebujemy… (tu wpisz dowolny powód). Mama jakiś czas temu usłyszała od kogoś wyjątkowo trafną uwagę, że współczesne dzieci, w ogromnej większości, nie widzą swoich ojców przy pracy. Bum! Mama ze zgrozą uświadomiła sobie prawdziwość tych słów. Tatusiowie odrabiający swoją znojną pańszczyznę poza domem, w biurach, warsztatach czy samochodach, nie są w stanie wprowadzić swoich synów – i córek – w (jakkolwiek górnolotnie by to zabrzmiało) etos pracy. To jest oczywiście coś bardzo pięknego, kiedy rodzina spędza razem czas wolny, relaksując się w jakiś miły sposób, ale brak możliwości obserwowania czy towarzyszenia rodzicom, a zwłaszcza ojcu przy pracy, także zarobkowej, jest jakimś ogromnym zubożeniem.
Aby naprawdę poznać swojego ojca, dzieci powinny mieć prawo obserwować (tak jak robią to jego współpracownicy), jak wygląda tok jego rozumowania, w jaki sposób ocenia rzeczywistość, jak radzi sobie z większymi wyzwaniami, jak działa pod presją czasu, w jaki sposób kieruje swoją wolą i jak kształtuje siłę swojego charakteru. Jeśli dzieci mają prawdziwie szanować swojego ojca, nie tylko jako jednego z rodziców, lecz także jako prawego człowieka i dzielnego mężczyznę, dobrze byłoby dać im okazję do zaobserwowania wielu takich sytuacji. Wydaje się, że nasza przymusowa kwarantanna jest ku temu doskonałą okazją. Obecność ojca w domu, obecność fizycznie silnego mężczyzny buduje w dzieciach zdrową pewność siebie; pozwala im czuć się bezpiecznie, bo już sama świadomość, że tata jest tuż obok, wyznacza wyraźne granice, które stają się nieprzekraczalną barierą dla wielu niebezpieczeństw, także tych czających się w zaciszu własnego komputera. Ojciec napomina dzieci, ale ma też dla nich dobre słowo zachęty – nie do przecenienia w przypadku synów, ale chyba jeszcze ważniejsze w przypadku córek.
To właśnie tata pomaga dzieciom wyciągać wnioski z ich własnych błędów, budując w nich tym samym realistyczny obraz samych siebie; obiektywną świadomość swoich zarówno dobrych, jak i słabszych stron.
To właśnie tata uczy dzieci zdrowego rozsądku oraz dorosłego oceniania rzeczywistości. Pomaga im używać rozumu tak, jak robią to ludzie odpowiedzialni: logicznego formułowania pytań i odpowiedzi, myślenia o przyszłości i przewidywania konsekwencji swoich działań, oceny charakteru i wartości napotkanych ludzi i zjawisk, a zarazem rozpoznawania pustosłowia i manipulacji już na pierwszy rzut oka.
Ojciec jest także dla swoich dzieci najbardziej naturalnym i jednocześnie atrakcyjnym przykładem odpowiedzialnej męskości. Małe dzieci właśnie dzięki swoim tatusiom poznają – tak odmienny od mamusinego ciepła i bliskości – fascynujący świat mężczyzn. Okazuje się, że tata bardzo różni się od mamy! Zupełnie inaczej myśli i rozumuje, jest bardzo silny, lubi ryzykowne zabawy i współzawodnictwo. Dziecko widzi, że tata jest kimś, kto staje w obronie swojej rodziny; że wszystkie jego cechy oraz zdolności fizyczne i umysłowe mają na celu przede wszystkim obronę tych, których kochają. Chłopcy uczą się, że u źródeł męskości leży instynkt chronienia słabszych przed złem – i że jest to naprawdę przemożna siła!
Córki, patrząc na swoich ojców, obserwują cechy, których później (przeważnie nieświadomie) szukają u młodych mężczyzn – potencjalnych kandydatów na przyszłych mężów. W tym zresztą pewnie leży przyczyna, że wielu świetnych ojców, tak dobrze dogaduje się ze swoimi zięciami…
Aby naprawdę poznać swojego ojca, dzieci powinny mieć prawo obserwować, jak wygląda tok jego rozumowania, w jaki sposób ocenia rzeczywistość, jak radzi sobie z większymi wyzwaniami, jak działa pod presją czasu, w jaki sposób kieruje swoją wolą i jak kształtuje siłę swojego charakteru.