Trudno doszukać się źródeł bardziej handmadu niż aktywności konkretnej dziedziny sztuki zapisanej w kanonie. Możemy przypuszczać, iż umownie nazwane „ilustracje transparentne” powstały na styku fascynacji ludowymi bibułowymi ozdobami, wycinankami, a teatrem cieni. Uwielbiam spacery wokół kontekstów i inspiracji naszych poczynań. Dlatego lubię zachęcać, aby wertować albumy, Internet, wystawy muzealne, a z pewnością nie tylko wasze dzieci wrócą bogatsze i pełne entuzjazmu do własnych poszukiwań.
W 2017 roku Muzeum Narodowe w Krakowie prezentowało wyjątkową wystawę prac Stanisława Wyspiańskiego, na której olbrzymie wrażenie na dzieciach zrobiły monumentalne szkice witraży wyeksponowane na kilkumetrowych stołach w poziomym ułożeniu. Wszelkie rękodzieło znajdziecie w skansenach, zwróćcie uwagę, że zachwyt nad żyrandolami pająkami spod strzech polskich chat obecnie przeżywa swój renesans. Możecie także zajrzeć do portfolio współczesnej twórczyni Karoliny Merskiej. Domową bibliotekę warto rozszerzyć o pięknie wydane książki dla dzieci z ażurowymi ilustracjami lub takie, które wprowadzają w świat iluzji, zabawy z kalką, dzięki której treści są przysłaniane, odkrywane, demaskowane. Szukajmy lokalnych artystów, którzy z dziada pradziada tworzą ludową sztukę wycinanek, niedawno głośno było o Aleksandrze Dutkiewiczu obchodzącym 50-lecie swojej twórczości. Intrygujące prace z elementami złowieszczej narracji znajdziemy w wycinankowych i rozkładanych książkach Jana Pieńkowskiego. Jeśli poszperacie w sieci pod hasłem „layered paper art”, „kirigami illustration” lub „paper cutting art” z pewnością będziecie zachwyceni, a w pracach artystki Ayumi Shibata zakochacie się bez reszty.
To, co łączy te dziedziny sztuki i handmadu to nadrzędna rola światła, która pobudza obrazki do życia poprzez wydobycie głębi kolorów czy małych niuansów. Światło jak narrator baśniowy buduje napięcie względem swego zmiennego nasycenia, zaprasza do odkrywania tajemnic i niedomówień, ale przede wszystkim wciąga odbiorcę w swój bajkowy świat. Z tą narracją bajkowości i przebudzania spotkamy się niejednokrotnie w pedagogice Waldorfskiej. I choć nie jestem jej zwolenniczką, bardzo cenię w niej nacisk na artystyczne wychowanie oraz zapraszanie dzieci do pięknych, subtelnych, a zarazem zaawansowanych prac plastycznych.
Teraz, kiedy przyroda budzi się do życia, słońce coraz odważniej nam towarzyszy, a najpiękniejsze Święta przed nami. Zapraszam Wasze rodziny i grona dziecięcych działań do tworzenia bibułkowych obrazków malowanych światłem. Od Was zależy, jakie zastosowanie będą miały ilustracje: czy staną się piękną ozdobą okien, czy podświetlanymi ołtarzykami, a może małymi lampionami?
Nieodzowne w pracy okaże się stanowisko przy oknie lub jeśli macie szklany stół – jego blat podświetlany od spodu. Chciałabym zwrócić Waszą uwagę na różnicę pomiędzy witrażami, a transparentnymi ilustracjami: te pierwsze są techniką starannego wypełniania luk materiałem przezroczystym, pomiędzy wyciętym wzorem. Te drugie, nad którymi się pochylimy, na równi traktują wzór wycięty z transparentnym tłem, a co za tym idzie, układanie i nakładanie na siebie kolorowych bibułek ma bardziej przypominać malarskie poczynania niż wyklejankę. Zauważcie, że właśnie ten trik dodaje baśniowości i miękkości pracom, dlatego tym bardziej zachwycające będzie działanie na nie światła..
Potrzebne materiały:
– okno w pobliżu stołu do pracy, szklany blat podświetlony lampą lub podświetlana tablica A4-deska kreślarska
– sztywny brystol w wybranym kolorze
– kolorowe gładkie bibuły (poszukajcie tych z dużą ilością kolorów)
– arkusze kalki kreślarskiej
– nożyk introligatorski lub precyzyjny nożyk do papieru oraz takie, które mają ruchome ostrze, co pomaga przy wycinaniu po łuku