Dusza z czasem przybiera kolor twoich myśli.
Marek Aureliusz

fot. Małgorzata Trajdos
Niedawno kolega przyrodnik, pasjonat, artysta pracujący w jednym z liczących się warszawskich liceów opowiedział mi, jak diametralnie zmienia się młodzież po kilku dniach w lesie bez dostępu do mediów. Zna tych ludzi z lekcji biologii, gdzie co tydzień zamuleni, nieobecni przychodzą na zajęcia. Są wyzywający, często próbują zwrócić uwagę swoją odmiennością. Bez głębszych relacji koleżeńskich, porozumiewają się pomiędzy sobą za pomocą docinków i dowcipów, powierzchownie. Po wyjechaniu do leśniczówki, bez iPadów, smartfonów i innych urządzeń cyfrowych, każde z nich rozkwita, co prawda w innym tempie, ale jednak, zmienia się w niezwykle barwny kwiat.
Zauważmy też, że konsekwencją spędzania wolnego czasu z telefonami i przed komputerami jest rozluźnienie relacji rodzinnych i społecznych, a co za tym idzie – izolacja i popadanie w różne rodzaje lęków.
Młodzież zaczyna interesować się sobą nawzajem, pojawia się empatia, chęć współpracy i radość ze wspólnych działań. Oni potrafią się szczerze śmiać! – wspomina Jędrek. Kiedy wracają do cyfrowej codzienności, kontakt z nimi przypomina teatr cieni, jakby byli pod skorupą. Każdy z nich stoi po drugiej stronie muru. Jeszcze wie o obecności innych, ale czy nadal ma potrzebę zerknąć za mur?
A jeszcze tak niedawno burzyliśmy mury, szukaliśmy wolności i otwartości twarzą w twarz. Czy rzeczywiście można przejść obojętnie wobec tłumu ludzi wlepionych w wyświetlacze smartfonów? Jak rozumieć randkę, gdy dwoje ludzi zakochanych w sobie siedzi na romantycznej kolacji i każde z nich, nawet jeśli nie przegląda telefonu, to przynajmniej ma go na wyciągnięcie ręki? Kto wyrośnie z dzieci, które są bombardowane reklamami, nawet podczas dziecięcych programów telewizyjnych?
Właściwie wszyscy płyniemy tym nurtem, nawet jeśli myślimy, że pod prąd. Bo przecież pokolenie cyfrowych tubylców (Digital native ) czy młodsze pokolenie Google’a to ci, na których spoczywa przyszłość naszego świata. Rodzi się pytanie, czy oni potrafią cokolwiek wziąć i udźwignąć odpowiedzialnie na swoich barkach?
Bezsporne badania
Znany niemiecki psychiatra i neurobiolog prof. Manfred Spitzer na podstawie współczesnych badań naukowych przedstawia pesymistyczną odpowiedź na to pytanie. Ten czynnie działający fachowiec zajmujący się badaniem mózgu, promowaniem wiedzy z neurodydaktyki, prowadzi też Uniwersytecką Klinikę Psychiatryczną w Ulm. Podróżując po całym świecie, dobitnie manifestuje potrzebę radykalnego ograniczenia cyfrowej konsumpcji, a otwarcia się na trzeźwe i świadome myślenie. Profesor Spitzer jest autorem kilku książek: Jak uczy się mózg , Dopamina i sernik oraz bestsellery Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci oraz Cyberchoroby . Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie . Te wartościowe pozycje są rzetelną interpretacją wielu badań naukowych na temat wpływu cyfryzacji na nasze ciało, psychikę i ducha, ubraną w przystępny język, pokazując bez emocji kondycję cyberświata od podszewki.
Z nurtem
Zaskakuje obojętność na te problemy w polskim społeczeństwie. Wykorzystywanie programów telewizyjnych w roli opiekunek do dzieci lub opinie, że Tak musi być, bo jest to kolej rzeczy lub (co gorsza) Przecież wszystkie dzieci w klasie mają smartfona, więc jak moje dziecko będzie się czuło i będzie postrzegane, jeśli mieć nie będzie , pokazują przede wszystkim brak refleksji i dialogu. A każda z tego typu decyzji prowadzi do coraz większego deficytu dialogu i relacji. Co za tym idzie, nieubłagalnie zaprzecza naszemu jestestwu, jakie niesie człowieczeństwo. Manfred Spitzer pyta, czy do takiej bezmyślności i bezpłciowości emocjonalnej chcemy wychowywać nasze dzieci i społeczeństwo w najbliższej przyszłości. Rzecz nie tyczy się tylko bezrefleksyjnych użytkowników cyfrowego rynku, choć badania pokazują, że osoby o niższym wykształceniu i niższych dochodach częściej żyją przy włączonym telewizorze lub są podatne na reklamy promujące edukacyjny wpływ urządzeń elektronicznych.