Dobre dialogi, sprawnie poprowadzona fabuła – to czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Bez wysiłku. Opisy natomiast... no cóż, nie zawsze. Traktowane często jako niechciane wtręty spowalniają tok opowieści – musimy się zatrzymać, zniecierpliwieni, w oczekiwaniu na to, co stanie się dalej. Przestępujemy z nogi na nogę. Nie mamy czasu. Zarówno w życiu, jak i w książkach. Wielu autorów współczesnych, również niestety dziecięcych i młodzieżowych – posłusznie wychodzi naprzeciw czytelniczym potrzebom. Powstają książki poczytne, wciągające, czasem dobre, ale niezwykle przy tym… szybkie. Ilość zdarzeń i treści, relacji i emocji nagromadzona w niektórych z nich może przytłaczać. Trudno je przetrawić, przyjąć i przeżyć głębiej, ponieważ zaraz pojawiają się następne. W efekcie zdarzyć się może, że po przeczytaniu takiej książki (niejednokrotnie dotykającej tematów naprawdę ważnych i potrzebnych) towarzyszy nam uczucie chaosu.
Doświadczenie chaosu jest doświadczeniem naszych czasów. Wystarczy zajrzeć do różnorakich mediów, aby zalał nas ocean słów i treści, relacji z wydarzeń, czyichś zamierzeń czy wypowiedzi. Kolejne linki, kolejne strony, filmy – jesteśmy prowadzeni od jednej informacji do następnej na sznurku obrazów, wydarzeń i emocji – aż trudno się zatrzymać. Dzieciom często jest jeszcze trudniej, bo owa pędząca, intensywna rzeczywistość jest przecież nieodłączną już cechą ich własnego świata. A książki wpisujące się w ten trend – choć czasem naprawdę wartościowe – niestety nie pomogą w zatrzymaniu się i refleksji, bo wciągająca treść porywa.
Nie jest moim celem namawianie do odrzucenia książek, w których brak opisów, a fabuła gna. Warto byłoby jednak, aby dzieci nie patrzyły krzywo na lektury, w których kłuć w oczy będą całe passusy – lub, o zgrozo, strony – pozbawione dialogów. Wszystko po to, aby nauczyły się doceniać dobre – czasem wielkie – książki, które współcześnie nie zawsze wciągają od pierwszego zdania. Coś w tych dziwnych fragmentach musi przecież być… Paradoksalnie to właśnie w nich rozpoczyna się prawdziwa wyprawa w głąb świata czarodzieja-pisarza. Dzięki opisom zajrzeć możemy do wyjątkowej rzeczywistości, może uderzająco podobnej do naszej, ale przefiltrowanej przez zmysły autora. Jeśli on umiejętnie „filtruje”, a my znajdziemy cierpliwość i czas – czeka nas uczta. Uczta wszystkich zmysłów i możliwość oderwania się od świata za oknem.
Jak rozpoznać dobry opis? Będzie się on rodził z obserwacji, a obserwacja wymaga czasu. Potrzeba czasu, by dobrze poznać człowieka, zobaczyć, jaki jest na zewnątrz, ale jeszcze więcej go potrzeba, by – choć odrobinę – poznać ludzkie serce. Potrzeba też czasu, by przyjrzeć się uważnie otwierającym się pąkom kwiatów, ptakom czy zachodowi słońca. I – wreszcie – potrzeba czasu, by poznać swoje myśli, przeanalizować doznania i opisać je komuś innemu. To wszystko zawiera w sobie dobry opis.