Kategoria artykułów:

Dar konfliktu

Na konflikt patrzymy zazwyczaj niechętnie.
A gdyby tak zmienić perspektywę?

Gdybym mogła usiąść z tobą przy kawie lub herbacie, zapytałabym, czym jest dla ciebie konflikt. Z czym ci się kojarzy? Jakie myśli i emocje pojawiają się w tobie na samo to słowo? Jakie obrazy przychodzą do głowy?

Nie usłyszę twojej odpowiedzi, ale zapytałam po to, żebyś miała/miał możliwość sprawdzenia, jakie są twoje przekonania dotyczące tej szczególnej sytuacji pojawiającej się w relacjach między ludźmi. Te przekonania wpływają na nasze zachowania, na nasze poczucie, co wolno, a czego nie wolno, co mogę, a czego nie mogę w konflikcie.

CODZIENNE WOJNY

Gdy zadaję te pytania podczas sesji, warsztatów czy konsultacji, najczęściej w odpowiedzi słyszę, że konflikt to bardzo trudny moment, wręcz wojna, że towarzyszą mu bardzo silne emocje i że ludzie nie lubią konfliktów. Jeśli jest wojna, to ktoś musi przegrać, a ktoś wygrać (i najczęściej moi rozmówcy postrzegają siebie właśnie jako tych przegranych). Konflikt to utrata panowania nad sobą, to zachowania i słowa, których potem żałujemy. To też moment, kiedy drugą osobę postrzegamy jako wroga, a tracimy z oczu partnerstwo. A przecież kiedy postrzegam kogoś jako wroga, to wszelkie chwyty dozwolone. Skupiam się na tym, jak wygrać, osiągnąć swoje. Albo jak zadbać o siebie i „zejść z linii ognia”.

Słowa mają znaczenie. Budują nasze nastawienie. Sposób, w jaki nadajemy znaczenie wydarzeniom, wywołuje w nas określone emocje i w konsekwencji uruchamia różne zachowania. A przekonania to słowa ułożone w reguły – o mnie, o drugim człowieku, o świecie i o wzajemnych zależnościach pomiędzy nimi.

Skąd taki sposób postrzegania konfliktu? U podstaw leży lęk, że coś stracę, że będzie nie tak, jak chcę, że nie wystarczy dla mnie…. Lęk zawęża nasze pole widzenia i słyszenia. Zamyka nas na poznawanie swoich potrzeb i potrzeb drugiej osoby. Lęk odbiera ciekawość i kreatywność w poszukiwaniu takich sposobów działania, które będą dobre dla wszystkich zaangażowanych w daną sytuację. Najczęściej boimy się sposobu, w jaki traktujemy siebie i innych podczas konfliktu. Boimy się też sposobu rozstrzygania spornych sytuacji.

INNA PERSPEKTYWA

A gdybyśmy spojrzeli na konflikt jako na naturalną sytuację, która pojawia się między ludźmi, kiedy robią coś bardzo ważnego dla siebie, dla innych, dla świata? Gdybyśmy potraktowali konflikt jako możliwość poznania drugiej osoby: jej potrzeb, jej emocji, jej wewnętrznych motywów i wartości? Gdybyśmy doświadczyli konfliktu jako doskonałej okazji do wyrażenia siebie: swoich potrzeb, uczuć, pomysłów, granic? Gdybyśmy uznali, że konflikt to też czas na odwagę zajmowania się trudnymi sprawami, a nie zamykania na nie oczu. Wreszcie, że to czas budowania zaufania i bezpieczeństwa?

Czy to w ogóle możliwe: szukać pozytywnego potencjału w konfliktowych sytuacjach? Potencjału zaufania, bliskości, słyszenia siebie nawzajem, szukania rozwiązań, które uwzględnią potrzeby wszystkich?

fot. Małgorzata Trajdos

Marshall Rosenberg – twórca Porozumienia bez Przemocy – wskazuje nam drogę do porozumienia, dzięki której możemy usłyszeć siebie i innych, możemy wyrazić swoje potrzeby w sposób, który nie rani. Co więcej, możemy doświadczyć, że realna jest strategia wygrany – wygrany.

Porozumienie to coś więcej niż komunikacja. Zakłada mówienie, słyszenie i wypracowywanie takich rozwiązań, na które wszyscy się zgodzimy.

Podstawą do porozumienie są cztery kluczowe umiejętności:

1. Obserwowanie – nauka dostrzegania zachowań, faktów, wydarzeń w nieoceniający sposób. Stosowanie języka obserwacji obniża ryzyko niezgodności. Ocena zaś uruchamia chęć obrony i dyskutowania. Kiedy powiem dzieciom: „nie umiecie się razem bawić”, usłyszę prawdopodobnie: „ja umiem, to on nie umie” albo „zawsze ja oddaję mu zabawki”. A mogę powiedzieć „jest jeden samochód, a was jest dwóch i każdy chce teraz bawić się tym samochodem”.

2. Wyrażanie uczuć – nazywanie swoich uczuć i branie za nie odpowiedzialności. A także ciekawość, co czuje druga osoba, i podejmowanie prób dostrzeżenia uczuć ukrytych pod zachowaniami, ocenami, słowami. Zamiast powiedzieć: „nie szanujecie zabawek”, mogę zatrzymać się na chwilę przy każdym dziecku i zapytać, co czuje. W przypadku młodszych dzieci warto zapytać: „czy teraz jesteś zdenerwowany?”, „czy boisz się, że nie będziesz mógł bawić się swoim samochodem?” albo „czy zdecydowałeś się wziąć ten samochód bez pytania, bo obawiałeś się, że brat się nie zgodzi?”.

3. Określanie potrzeb – odkrywanie naszych motywów do działania. Potrzeby są naszym motorem do działania. Zachowujemy się w określony sposób, bo mamy nadzieję, że zaspokoimy jakieś nasze ważne potrzeby. Wszyscy ludzie mają te same potrzeby, które są bardzo ściśle powiązane z uczuciami. Uczucia bowiem wskazują na zaspokojenie bądź niezaspokojenie naszych potrzeb. Daną potrzebę możemy zaspokoić na wiele sposobów. W omawianym przykładzie potrzebami, które kierują zachowaniem braci, mogą być: autonomia, zabawa, bycie usłyszanym, szacunek, rozmowa, kontakt…

Każdy z nas ma swoje ulubione sposoby zaspokajania potrzeb. Często przywiązujemy się do tych sposobów. Przykład pierwszy z brzegu: dla niektórych kobiet dowodem miłości są otrzymywane kwiaty. Takie osoby nie dostając kwiatów, czują się niekochane. Jednocześnie nie dostrzegają, że mąż okazuje miłość na zupełnie inny sposób, chociażby pilnując, żeby żona regularnie robiła badania, lub dbając o porządek w domu. Kwiaty to tylko przykład, możemy je zastąpić wspólnym obejrzeniem meczu, pójściem do kina lub komplementami.

4. Formułowanie próśb – wskazywanie konkretnych działań, które naszym zdaniem przyczynią się do zaspokojenia potrzeb albo będą okazją do pogłębienia rozmowy i sprawdzenia, jak siebie nawzajem słyszymy. Ta umiejętność zakłada też otwartość proszącego na odmowę. Jeśli słyszę „nie” na moją prośbę, nie czynię wyrzutów, nie stosuję presji, ale dociekam, jakim swoim potrzebom mój rozmówca mówi „tak”, gdy odmawia mi realizacji prośby. (Na przykład: mówiąc „nie” na moją propozycję wycieczki rowerowej, mówi jednocześnie „tak” swojej potrzebie odpoczynku i spokoju). Zachęcam, by zadawać sobie (także wzajemnie, wprost) pytania o to, jakie ważne potrzeby stoją za odmową. Ten moment jest kluczowy dla porozumienia. Jeśli będziemy potrafili usłyszeć potrzeby drugiej osoby i zaprosić ją do szukania takich rozwiązań, które uwzględnią i jej, i moje potrzeby, będziemy budować świat porozumienia. Wróćmy do naszego przykładu z samochodzikiem. Mogę poprosić: „chłopcy, chciałabym wesprzeć was w dogadaniu się, czy mogę dołączyć do waszej rozmowy? Czy możecie na chwilę odłożyć samochód na bok i porozmawiać o tym, jak chcecie się bawić razem? Jak chcecie się umawiać na korzystanie ze swoich zabawek?”.

PRZYKŁAD LEPSZY NIŻ SŁOWA

Jak dzieci uczą się rozwiązywania konfliktów? Dzieci przede wszystkim uczą się z tego, co my ROBIMY, a nie, co MÓWIMY. Pamiętam, jak kiedyś uczestniczyłam w konflikcie kolegi i koleżanki, uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej. Dzieci pokłóciły się o grę, powiedziały sobie różne przykre słowa i rozeszły się do innych zajęć. Podeszłam do chłopca, ponieważ zauważyłam, że jest smutny. Zapytałam, co chciałby zrobić, żeby było mu lepiej w relacji z koleżanką. Odpowiedział mi: „Nic. Trzeba się przespać”. Bardzo zaskoczyła mnie ta odpowiedź. Szkoła, początek dnia, a tu pomysł ze snem. Dopytałam i usłyszałam: „Jak moi rodzice się kłócą, to idą spać. Wstają rano i wszystko jest ok”. I dzięki temu młodemu człowiekowi – nauczycielowi życia, zrozumiałam, że jeśli dzieci widzą nasze konflikty, to muszą też widzieć nasze sposoby rozwiązywania tych konfliktów. Wtedy mogą zobaczyć, że różnimy się, rozmawiamy, wypracowujemy i uzgadniamy rozwiązania. Mogą też zobaczyć, że gdy jest nam trudno, to zawsze możemy powiedzieć STOP i potem wrócić do rozmowy. To ubogacające doświadczenie: dostrzec, że możemy się różnić i być blisko. Możemy słuchać z ciekawością swoich odmiennych punktów widzenia. Możemy wspólnie wymyślać takie działania, które uwzględnią potrzeby każdej osoby i będą przez każdego przyjęte.

Rola rodziców w konfliktach rodzeństwa

Kiedy dostrzegamy konflikty pomiędzy naszymi dziećmi, uważajmy na:

• Nasze przeciążenie. Kiedy jesteśmy zmęczeni, nawet mała rzecz, błahostka powoduje wybuch i tracimy zasoby do rozwiązywania i towarzyszenia dzieciom w konflikcie.

• Pokusę stanięcia po czyjejś stronie (bo jesteś starszy, bo jesteś młodszy, zrozum, ustąp, podziel się itp.).

• Wejście w rolę arbitra, rozstrzygającego za dzieci – taka ingerencja odbiera im szansę na uczenie się wyrażania siebie, słuchanie drugiej osoby, wypracowywanie rozwiązań.

WARTO ZREZYGNOWAĆ Z DROGI NA SKRÓTY

Zamiast wkraczać w konflikt i go rozstrzygać, możemy przyjąć rolę mediatora, który pomoże dzieciom usłyszeć się wzajemnie i wyrazić swoje potrzeby. Kiedy decydujemy się na bycie mediatorem, próbujmy zachować naszą bezstronność, nadajmy ramy rozmowie i wspierajmy dzieci w wyrażaniu siebie, ale także we wzajemnym usłyszeniu siebie. Możemy zaprosić każde dziecko osobno do nazwania tego, co dla niego ważne: najpierw jedno dziecko to opisuje, a potem prosimy drugie dziecko o powtórzenie tego, co usłyszało. Następnie to samo „ćwiczenie” wykonujemy w odwrotnej konfiguracji.

Możemy też pytać nasze dzieci:

• Co to dla ciebie znaczy?

• Jak ty widzisz tę sytuację?

• Jak się czujesz w związku z tym, że…? Co czujesz?

• Co myślisz o…?

• Co jeszcze przychodzi ci na myśl?

• O czym jeszcze myślisz? Co czujesz?

• Co jest teraz dla ciebie ważne? Co jest tobie potrzebne? Czego potrzebujesz?

• Co twoim zdaniem można zrobić, żeby znaleźć rozwiązanie? Co byłoby dla ciebie dobrym rozwiązaniem? Jaki masz pomysł, co można zrobić teraz?

• Jak się zapatrujesz na…?

• Jaki jest twój punkt widzenia na…?

• Co jest w tym najlepsze?

• Co najlepszego można z tego wynieść?

Kiedy każde dziecko doświadczy bycia usłyszanym i nazwiemy już wszystkie potrzeby, możemy zaprosić dzieci do szukania pomysłów – co mogą zrobić, żeby potrzeby jednej osoby i drugiej osoby były zaspokojone. I to jest czas kreowania oraz wymyślania różnych działań. Ważne, abyśmy nie ograniczyli się do jednego, dwóch pomysłów, tylko dopytywali dzieci, co jeszcze jest możliwe, zachęcając je do poszukiwań. Gdy dysponujemy już pulą możliwych działań, sprawdźmy, które z nich najbardziej odpowiada każdej osobie. Dopiero wtedy zdecydujmy, jak postępujemy dalej.

SOS na czas konfliktu

1. Oddech – jest bardzo wrażliwy na nasze emocje. Dbałość o jakość oddechu to dbałość o naszą siłę i uważność. Oddech, który pomaga nam rozmrozić nasze zaskoczenie, to tak zwany oddech na 4. Odlicz do czterech, nabierając powietrza. Zatrzymaj oddech, odliczając do czterech. Wypuść powietrze, licząc do czterech. I ponownie zatrzymaj oddech, licząc do czterech. Kilka takich serii oddechów pomaga nam wrócić do siebie, do swojej przytomności i uważności, pomaga też nie wybuchnąć mimo odczuwanej złości.

2. Empatia – dla siebie i dla każdej osoby w konflikcie.

3. Ciekawość – załóż okulary ciekawości. Obserwuj, słuchaj, dociekaj, jakie potrzeby kryją się pod słowami i zachowaniami.

4. Obecność – odłóż „na potem” swoje myśli, swoje zdanie, swoje pomysły i rozwiązania. Zatrzymaj swoją chęć doradzania albo pocieszania. Bądź. To najcenniejsze, co możemy dać.

5. Potrzeby a niesprawiedliwość w imię równości. Zauważaj te wewnętrzne siły, które poprzez podjęte działania chcą być zaspokojone. Poszukaj sposobów na zaspokojenie potrzeb i nie dąż do sprawiedliwości przez równość (różnie pojętą – raz ty, raz ja albo na pół)

Najważniejsze w empatycznym podejściu do konfliktowych sytuacji są: uważność, obecność i działanie bez pośpiechu . Porozumienie wymaga czasu i pochylenia się nad ważnymi sprawami naszymi i naszych dzieci. I pewnie łatwiej i szybciej bywa rozstrzygnąć, zdecydować albo ustąpić i nie podejmować próby rozmowy. Ale czy lepiej? Lepiej dla ich odwagi? Wewnętrznej siły? A przede wszystkim umiejętności budowania relacji?

Udostępnij artykuł:
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze

KREDA SKLEP

Newsletter #kredateam

Zapisz się na nasz newsletter i odbierz prezent: pełne wydanie Kreda „Neurodydaktyka” w wersji PDF

Wpisz poniżej swoje dane, a my wyślemy prezent na Twoją skrzynkę e-mail.

Podanie powyższych informacji jest równoznaczne z zapisem na newsletter Kredy. Możesz wypisać się w dowolnym momencie.

Jeżeli po raz pierwszy rejestrujesz się w naszym systemie, potwierdź Twój adres e-mail. W tym celu kliknij potwierdzenie w wiadomości e-mail, którą do Ciebie wyślemy. W kolejnej wiadomości otrzymasz prezent. Jeżeli wiadomość nie dotarła do Twojej skrzynki, sprawdź folder spam lub inne foldery: oferty, powiadomienia, itp.