Do kalendarzowej wiosny brakowało już niedużo, a wiosenna aura już kilka razy się zjawiała i znikała. Aktualnie znów było cieplej i słoneczniej. „Wychodzimy z zimy trochę bladzi…” – nuciła Smoczyca piosenkę Wolnej Grupy Bukowina, usypiając na rękach Rozgwiazdkę. Rozgwiazdka nadal zwykła spać między rodzicami z rozrzuconymi kończynkami, więc jej tytuł przynależny morskiej faunie nadal był aktualny. „Trochę jakby z zaspy zamyślenia…” – zaryczał dalszy ciąg zwrotki mąż Smoczycy, który od kilku dni miał zapalenie krtani i mógłby podkładać głos Sauronowi. Rozgwiazdka, która już przysypiała, otworzyła oczy i stwierdziła, że chce na ręce do Saurona.
Gdy zasnęła i rodzice przestali śpiewać, z pokoju obok dał się słyszeć anielski głosik. Słowa były niewyraźne, ale melodia dobrze znana.
Czy ja słyszę psalm responsoryjny? – zapytała Smoczyca, a z odpowiedzią pospieszyła jej licealistka.
Owszem. Twoja uczennica z edukacji domowej uczy się biologii. Na melodię psalmu śpiewa o rozmnażaniu się roślin okrytonasiennych. Słyszysz? Leci druga zwrotka.
Rzeczywiście. Anielski głos odśpiewał kolejne wersy o kwiatach obupłciowych, pręcikach i słupkach.