W obliczu istniejącego kryzysu ekologicznego papież Franciszek wzywa ludzi do głębokiego wewnętrznego nawrócenia. Nie istnieje jednak nawrócenie społeczne bez nawrócenia indywidualnego. Odwoływanie się do centralnego planowania i kontrolowania światowej gospodarki nie przyniesie rozwiązania kryzysów ekologicznych. Błędne założenia antropologiczne w ekonomii prowadzą na manowce, a ekologii nie możemy oddzielić od ekonomii.
Skutek czy przyczyna?
W encyklice Laudato si’ papież Franciszek odwołuje się do Matki Ziemi, jako naszej siostry, która troszczy się o nas i jest dla wszystkich ludzi wspólnym domem. Nie ma to nic wspólnego z kultem „Matki Ziemi”, który w New Age oparty jest na mitycznej koncepcji „Gai”, w myśl której planeta sama w sobie jest również istotą żyjącą. Papież robi to we franciszkańskim duchu, zachowując odpowiednie proporcje między Stwórcą i stworzeniem. Pozwala sobie jedynie na dopuszczalne alegoryczne sformułowanie, pisząc: „Ta siostra protestuje z powodu zła, jakie jej wyrządzamy nieodpowiedzialnym wykorzystywaniem i rabunkową eksploatacją dóbr, które Bóg w niej umieścił” (LS 2).
W encyklice papież wskazuje, że jednym z zagrożeń jest nadmierna emisja dwutlenku węgla do atmosfery, który przyczynia się do niepokojącego ociepleniem systemu klimatycznego. Papież opowiada się za antropogeniczną teorią globalnego ocieplenia. Ale inne teorie, które zwracają uwagę na cykliczność oziębiania i ocieplania się atmosfery ziemskiej, bronią hipotezy, że wzrost ilości dwutlenku węgla w atmosferze okołoziemskiej nie poprzedza ocieplenia, lecz następuje po nim. Jest więc skutkiem, a nie przyczyną. Ten kontrowersyjny temat poruszony w encyklice, nieweryfikowalny do końca naukowo, nie powinien odwrócić naszej uwagi od teologicznej treści papieskiego rozważania dotyczącego odpowiedzialnego zarządcy za środowisko naturalne. Kto nim jest?
Klimat jako dobro wspólne
Papież jest daleki od propagowania biocenotycznej ekologii, ale podkreśla, że obowiązek chronienia i promowania środowiska naturalnego jako dobra wspólnego w szczególnym stopniu spoczywa na państwie, gdyż jest ono jednym z tych dóbr, których mechanizmy rynkowe nie są w stanie zabezpieczyć (LS 190).
Święty Jan Paweł II tak nauczał o wolnym rynku: jest on „najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystywania zasobów i zaspokajania potrzeb”. Jeżeli do tych zasobów zaliczamy nie tylko złoża mineralne, lecz także całą naturę, czy nie oznacza to, że środowisko naturalne nie powinno podlegać innym zasadom?