Pojedynczy rysunek może powstawać w kilka minut, ale rysowanie – rozumiane jako zdobywanie umiejętności i kształcenie charakteru – musi trwać dłużej, składać się z tysięcy rysunków i setek tysięcy minut rysowania, trwać nieustannie, z przerwami jedynie na pozostałe konieczne czynności życiowe.
Przypisywanie różnym aktywnościom, w sztuce czy sporcie, znaczenia dla indywidualnego kształtowania charakteru jest chyba oczywistością. Wydaje się jednak, że w liczbie tych aktywności rysunek może zajmować wyjątkowe miejsce. Na podstawie moich doświadczeń rysunkowych – zarówno w roli rysownika, jak i nauczyciela rysunku – chciałbym zwrócić uwagę na powszechną dostępność rysunku. Łatwość rysowania polega na prostych środkach, dzięki którym możemy zacząć. Wystarczy kawałek kartki (nawet niekoniecznie czystej) i kredka, pisak, cokolwiek, co zostawia ślad w postaci linii. Można tę łatwość przyrównać tylko do gry na najprostszych instrumentach, do gry na fujarce, do gimnastyki porannej, pogwizdywania czy śpiewu podczas wykonywanych prozaicznych czynności. Taki codzienny rysunek może być przyjemnością i pełnić funkcję podstawowego katharsis . Wobec przywołanej łatwości rysowania chciałbym się skupić teraz na kontynuowaniu myśli z poprzedniego artykułu, który dotyczył warsztatu. Powiedzieliśmy wtedy nieco o stronie technicznej i metodycznej rysowania. Rozwijanie warsztatu rysunkowego dotyczy jednak jeszcze czegoś zupełnie innego, zależy od naszej siły woli i samozaparcia w dociekaniu prawdy o rysowanych przedmiotach, ale i odwagi odnajdywania prawdy o nas samych.

Sedno doskonalenia warsztatu leży daleko od zwykłej, pojmowanej materialnie, doskonałości technicznej. Oczywiście, niektórych zadowala wyłącznie doskonałość wykonywania rysunków, dokładność, realizm zapewniający aplauz publiczności. Zadowalające bywają również efekty ekonomiczne idące w ślad za powszechnym uznaniem rysunkowego mistrzostwa. Dla naszych dalszych rozważań ta strona warsztatu nie ma znaczenia. Zastanawiamy się zupełnie nad czymś innym. Ośmielę się postawić tezę, że na tym mistrzowskim etapie nie wolno się zatrzymać. Powiem więcej: nawet jeśli do niego nie dojdziemy, bo zabraknie nam talentu, to i tak powinniśmy szukać czegoś zupełnie innego niż doskonałości w technice rysunkowej. Wszystko będzie zależało od tego, na czym będziemy skupiać naszą uwagę podczas procesu rysowania.
Nie potrafię
Zaczynając rysowanie, szybko zapewne stwierdzimy, że nie możemy sprostać własnym wymaganiom. Może pojawić się myśl, że brzydko rysuję i nic mi nie wychodzi, a w każdym razie ciągle nie powstaje to, co chciałbym narysować. Wówczas wniosek, że nie potrafię rysować, sam się nasuwa. Ta pierwsza przeszkoda wcale nie jest najpoważniejsza, a jednak wypadałoby ją pokonać. Warto sobie uzmysłowić, ile lat musieli poświęcać na naukę rysunku i ile prac wykonali mistrzowie, których podziwiam, zanim zaczęli tak właśnie rysować. Ta refleksja pomaga zrozumieć, że rysowanie jest procesem wymagającym dłuższego czasu. Pojedynczy rysunek może powstawać w kilka minut, ale rysowanie – rozumiane jako zdobywanie umiejętności i kształcenie charakteru – musi trwać dłużej, składać się z tysięcy rysunków i setek tysięcy minut rysowania, trwać nieustannie, z przerwami jedynie na pozostałe konieczne czynności życiowe.