Jestem, nie ukrywam, to chyba od razu można wyczuć w rozmowie – ekstrawertyczką. Czasem w towarzystwie introwertyków czuję się jak na Marsie. Przypuszczam, że introwertyk w kontakcie ze mną może czuć się podobnie. Czy te dwa języki da się pogodzić? Czy więcej nas łączy, czy dzieli? I wreszcie: kogo jest więcej? No i już na początku tej rozmowy wychodzi moja ekstrawertyczna natura. Sto pytań, tysiąc myśli, pomysłów i wątków. To teraz mówię sobie: stop! I oddaję Ci głos. Pytanie pierwsze: czy introwertyków jest mniej niż ekstrawertyków?
Właśnie to, na co zwróciłaś uwagę, jest cechą ekstrawertyków. Ich tok myślenia dzieje się w trakcie mówienia. Introwertycy – zanim się wypowiedzą się czy zapytają – wewnętrznie ułożą sobie treść. Ich odpowiedzi i pytania są przemyślane i „gotowe”. U osób ekstrawertywnych tworzą się w trakcie mówienia. A skoro pytasz o języki i ich pogodzenie – to, czego nam potrzeba, to nauczyć się swoich różnic, zaakceptować je i jasno komunikować intencje oraz potrzeby, a kiedy trzeba – także granice. Jeśli chodzi o proporcje osób ekstrawertywnych i intorwertywnych, to wydawać by się mogło, że więcej jest faktycznie ekstrawertyków, ale może to złudzenie wynikające z tego, że osoby ekstrawertyczne bardziej rzucają się w oczy, zwracają uwagę otoczenia. Według niektórych badań stosunek intro-ekstra wynosi około 50:50! Skąd więc to wrażenie, że introwertyków jest mniej? Może stąd, że generalnie świat wokół nas bardziej „promuje” kulturę ekstrawertywną? Pokazywanie swojego życia w mediach społecznościowych, przebojowość, bujne życie towarzyskie i tak dalej – to jest właśnie świat ekstrawertyków. W szkole nauczyciel czy nauczycielka zadają pytanie i kto się zgłasza? Kto jest chętny do robienia, działania, zajmowania się czymś? Osoba introwertywna potrzebuje czasu na poukładanie odpowiedzi.
Te statystyki są rzeczywiście zaskakujące. A czy introwertykiem człowiek się rodzi, czy też staje się nim w procesie wychowania, socjalizacji?
Introwertyzm i ekstrawertyzm to wymiary naszej osobowości, które są wrodzone. Rozciągnięte są one na kontinuum, co oznacza, że nie ma dwóch takich samych ekstrawertyków i introwertyków. Dodatkowo nasza osobowość jest wielowymiarowa. Na podstawie teorii Carla Gustawa Junga mówi się o czterech wymiarach naszej osobowości, które są naszą naturalnością, czyli są z nami przez całe życie. Jednym z nich jest wymiar mówiący o tym, skąd czerpiemy energię. I właśnie tutaj pojawia się to rozróżnienie na intro- i ekstrawersję. Osoba ekstrawertywna czerpie energię ze świata zewnętrznego, z kontaktu z innymi, potrzebuje ludzi w swoim otoczeniu, a samotność jest dla niej wyczerpująca. Z kolei osoba introwertywna czerpie energię ze świata wewnętrznego, pobycia ze swoimi emocjami, myślami, ciszą. I tu bardzo ważne jest, żebyśmy pamiętali, że introwertyk nie oznacza samotnik. To są osoby, które potrzebują ludzi i budują z nimi głębokie relacje. Tylko tych ludzi potrzebują mniej i rzadziej.
Innymi słowy: ekstrawertyk po spotkaniu ze znajomymi będzie naładowany pozytywną energią, może nawet zechce iść z jednego spotkania na drugie. Pewnie zaraz po powrocie z imprezy najchętniej wszystko opowie swoim przyjaciołom. Zupełnie inaczej zachowa introwertyk, który może nawet chętnie pójdzie na imprezę, ale po powrocie z niej zaszyje się w swoim pokoju i będzie potrzebował czasu tylko dla siebie, żeby się zregenerować.
Ekstrawertyk wchodzi do sklepu i small talk z ekspedientką go karmi, poprawia mu nastrój, ze sklepu wychodzi z uśmiechem na twarzy i zastrzykiem dodatkowej energii, którą za moment wykorzysta w pracy. Introwertyk pewnie z ulgą wybierze kasę samoobsługową, bo za chwilę ma rozmowę z ważnym klientem i musi oszczędzać swoje zasoby. Dobrze to rozumiem?
Tak. Wykorzysta ten czas, żeby się przygotować, przemyśleć pytania, ułożyć sobie w głowie to spotkanie. Ekstrawertyk chętniej wybierze spontaniczność.
Mam wrażenie, że to taki czarno-biały podział. Obserwując ludzi, odnoszę wrażenie, że to nie jest takie zero-jedynkowe rozróżnienie.
Co ciekawe, w testach badających wymiary osobowości mamy skale punktowe. Możemy na przykład otrzymać wynik 4 albo 10 po stronie ekstrawersji. Lub odwrotnie. Ale osoby znajdujące się blisko środka tego kontinuum, zwane ambiwertykami, mogą mieć w sobie cechy charakterystyczne dla obu podstawowych typów temperamentu. Podobno sporo ambiwertyków można spotkać wśród psychologów. (śmiech )
Zastanawia mnie kwestia genetyki w tym kontekście. Czy rodzice introwertycy będą mieli dzieci introwertyków, a rodzice ekstrawertycy – ekstrawertyków?
Rodzice ekstrawertywni mogą mieć dziecko introwertywne. Jest to na pewno wyzwaniem dla nich. Musimy pamiętać, że ta cecha to nasza naturalność. Kiedy żyjemy na miarę tej cechy, jest nam dobrze. Więc rozpoznanie u siebie i swoich dzieci tego wymiaru osobowości pomaga nam żyć w zgodzie ze sobą i tak zorganizować życie, aby mieć jak najmniejsze koszty psychologiczne wynikające z bycia w niezgodzie ze swoją naturalnością. Gdybyśmy umieli docenić te naturalności i stworzyć przestrzeń dla wszystkich… w domu, w szkole, w pracy.