Podczas rysowania zazwyczaj przyjmujemy pozycję siedzącą – czy to w domu na krześle, czy na składanym krzesełku w plenerze. Nie zastanawiamy się nad naszą postawą i obciążaniem kręgosłupa, grunt, żeby było nam w danej chwili wygodnie. Długo nie zdawałem sobie sprawy z konsekwencji niewłaściwej postawy podczas rysowania. Tym samym przez wiele lat pracowałem nad doprowadzeniem swojego kręgosłupa do stanu wymagającego interwencji medycznej. Dziś, kiedy doświadczyłem na sobie skutków lekceważenia jakości postawy ciała podczas rysowania, mogę podzielić się tym doświadczeniem.
Oczywiście, zarówno ja, jak i pewnie prawie wszyscy czytelnicy, byliśmy napominani przez rodziców, następnie nauczycieli: siedź prosto, nie garb się, nie siedź na nodze etc . Jest kilka drobiazgów, o których jednak nikt nigdy mi nie powiedział.
Zrozumienie oczywistej prawdy, że stanowimy absolutną jedność ciała i ducha, rodzi się w większości z nas bardzo powoli. Niestety takie powolne przyswajanie tej wiedzy prowadzi, obok innych pojawiających się podczas naszego życia problemów, między innymi do opłakanych skutków dla naszego kręgosłupa. Nie potrafimy przekazywać podstawowej wiedzy dotyczącej budowy człowieka naszym dzieciom. Wydaje się, że jest to chyba uzasadnione twierdzenie, wystarczy spojrzeć na tłumy osób w średnim wieku w kolejkach do ortopedów, osteopatów, neurochirurgów... Dbałość o nasz stan fizyczny przychodzi równie powoli i stopniowo, jak wiedza o prawidłowej postawie ciała. Nie jest prawdą twierdzenie, że brak nam ruchu podczas zajęć szkolnych, to tylko wytrych dla tłumaczenia braków w szeroko rozumianym systemie edukacji. To nie uprawianie sportu czy zajęcia wychowania fizycznego w szkole decydują o prawidłowej postawie. Brak właściwego pojmowania, czym jest człowiek – oto przyczyna kłopotów, które dotykają nas z wiekiem. Może warto przejąć się na serio dwoistością ludzkiej natury i na równi dbać o ducha i ciało? To trudne, ale wydaje się możliwe.