Ten tekst miał być o polskich serialach dla dzieci. Nie o tych jednak powstających dzisiaj, ale tych, które dzisiejsi rodzice oglądali jako dzieci. Jak dobrze się zastanowić, większość z nich, nie licząc może Akademii pana Kleksa (1983), to filmy przede wszystkim obyczajowe, dla reżyserskiej przyzwoitości doprawione przygodą. Dzięki nim mały człowiek oglądał na ekranie telewizora rzeczywistość bardzo bliską sobie, a jednak cudownie odmienioną przez sam fakt przeniesienia na celuloidową taśmę. Och, wszyscy kiedyś byliśmy Tomkiem i Tosią, Janką i Julkiem Bromskim, Sokolim Okiem, Wiewiórką i Wilhelmem Tellem od Pana Samochodzika… Do tego sceneria tak często skrojona z „tu i teraz” peerelowskiej rzeczywistości sprawiała, że nie trzeba było nawet wykazywać się zbyt wielką wyobraźnią, by obejrzaną dopiero co fabułę zupełnie naturalnie kontynuować w życiu poza ekranem. Nawet ubrani i uczesani byliśmy tak samo, bez większego o to starania. Z niektórymi serialami wiążę tyle emocji i pozytywnych wspomnień, że nie mogłabym ich nie pokazać swoim dzieciom. Tak jak nie ukrywa się rodzinnych fotografii, choć przedstawiają świat, który przeminął często bezpowrotnie.
Żadne zdjęcia ani opowieści rodzinne nie urealnią w oczach współczesnych dzieci wakacji w leśniczówce, na peerelowskiej wsi czy na blokowisku tak, jak potrafią to uczynić polskie seriale z tamtego okresu.
Stare seriale warto oglądać w dłuższej perspektywie czasu, ustalając jakiś stały i spokojny rytm odcinków. Fabuła i zrodzone przez nią wrażenia znajdują wtedy dla siebie przestrzeń w rozmowach i skojarzeniach, pociągają za sobą wspomnienia rodziców. W trakcie emisji lubię przyglądać się reakcjom dzieci i odkrywać, jak często bliskie są mojemu dziecięcemu doświadczeniu. Jest to też okazja, by z przyjemnością wydobywać z niepamięci swoje własne dawne przeżycia. W takich chwilach z jednej strony w ujmujący sposób zaciera się różnica pokoleń między rodzicami a dziećmi, z drugiej jednak strony wciąż pozostajemy trochę mentorami, starszymi kolegami, którzy objaśniają świat przedstawiony na ekranie – a bywa on dla młodszych egzotyczny, czasem wręcz niezrozumiały.
Zanurzony w latach dwudziestych XX wieku serial Janka (1989) posłuży nam raczej za wehikuł do podróży po świecie dziecięcych marzeń rodziców – o bliskości z naturą, o lataniu samolotem, o własnej lojalnej bandzie, z którą można wszystko i wszędzie... Ale jest też ponadczasową opowieścią o dziecięcym honorze, który tak często stoi w konflikcie z interesami dorosłych, o sprawiedliwości i uczciwości, o wartości rodziny i tradycji.