
Kto zna twórczość Astrid Lindgren jako autorki Dzieci z Bullerbyn , Pippi Pończoszanki , Karlssona z dachu czy Emila ze Smalandii , sięgając po książkę Mio, mój Mio , może doznać zdziwienia, być może rozczarowania, albo... zachwytu. Książka ta bowiem w niczym nie przystaje do wyżej wymienionych – lekkich i zabawnych – pozycji. Jest to baśniowa opowieść, pełna symboliki, momentami mroczna, trochę straszna, ale jednocześnie piękna, głęboka, dająca do myślenia i bardzo wzruszająca.