Może zabrzmi to nieco dziwnie, ale od dawna interesowałem się pieniędzmi. Zazwyczaj moje zainteresowanie objawiało się tylko chęcią zarobienia więcej i kupienia sobie czegoś fajnego. Raz był to baton, raz drożdżówka. Z biegiem lat, wraz ze mną rosły także moje wydatki i były coraz bardziej wyrafinowane. Pierwsza MP4, wyczekany laptop, a zaraz później – iPhone. Pomysły, na co wydać pieniądze, pojawiały się coraz szybciej, jednak na całe szczęście ja także robiłem się coraz starszy, a dzięki temu i mądrzejszy.
Zmiana myślenia
Myślenie „najpierw pierwszy milion, później małżeństwo”, które swoją drogą doprowadzało moich rodziców do rozpaczy, nie ze względu na chęć szybkiego ożenku syna, a filozofię, jaką się w życiu kierowałem, zamieniłem na „pieniądze nie sprawiają, że jesteś szczęśliwy, ale kontrolowanie swoich finansów już tak”. Zmiana myślenia zbiegła się u mnie z bardzo poważnym zainteresowaniem się giełdą papierów wartościowych, inwestowaniem i przedsiębiorczością. Zaczęło do mnie docierać, że swoją przygodę na rynku finansowym faktycznie można zacząć od małych kwot, nie jest to przywilej najbogatszych. I w tym momencie nastąpił przełom. Zamiast wymyślać kolejne wydatki, zacząłem kombinować, co zrobić, żebym mógł co miesiąc odłożyć pewną kwotę na inwestycje. Może się to wydać banalne, ale chłopak, który potrafił przepracować dwa miesiące tylko po to, żeby kupić sobie najnowszego iPhone’a, postanowił zacząć oszczędzać.