Ruch i aktywny tryb życia – zarówno razem, jak i osobno – towarzyszyły nam od zawsze. Było pływanie, wspólne treningi tańca towarzyskiego, po drodze tańce ludowe, a rekreacyjnie rower. Basen i pływanie nadal nam towarzyszą, jednak nie tak regularnie i intensywnie, z tańców pozostały pląsy na dywanie połączone z krakowskim cwałem czy też podhalańskim krzesanym. I tak naprawdę z wyżej wymienionych aktywności zachował się i nabrał jeszcze większego znaczenia oraz rozpędu – właśnie rower.
Coś było na rzeczy od samego początku. Już na jednej z pierwszych wizyt z małą Helą u pediatry – wśród wielu pytań – znalazło się to sportowe: „Kiedy możemy wsiąść na rower? Kiedy możemy rozpocząć wspólne wycieczki rowerowe?”. Nasza pierwsza poważna wycieczka rowerowa z Helenką w foteliku odbyła się w wieku 10 miesięcy. Puszcza Notecka, jezioro Białe i 25 km wokół niego. Śpiew ptaków, podziwiająca otoczenie i śpiąca na przemian Hela, a do tego rozmowy małżeńskie. Można by to podciągnąć pod małżeńską randkę. Bardzo nam się spodobało, bo przecież jesteśmy powołani do bycia rodzicami, ale pamiętamy jednocześnie o swoim kluczowym powołaniu – małżeństwie. Niewątpliwie połączenie przyrody i ruchu to coś, co nas najbardziej nastraja i przybliża do siebie – całą rodzinę razem… Czego chcieć więcej?
Tym samym zaczęliśmy sobie odpowiadać na ważne dla nas pytanie „Jak pogodzić zaangażowane rodzicielstwo z pasją do sportu?”. Jak? A no tak! Jak z każdą inną aktywnością, poprzez modelowanie, pokazywanie, jak my spędzamy wolny czas, co nam sprawia radość, co pomaga w regeneracji. Decydując się na rower, chyba nie mieliśmy świadomości, ile dobra płynie z takiego jednośladu. Nauka samodzielności, koncentracji, porządku, wytrwałości, odpowiedzialności, planowania czy też organizacji – i to wszystkich członków naszej rodziny, małych i dużych.
W wieku 23 miesięcy Helenka wsiadła na swój rowerek biegowy. Czy to odpowiedni wiek dziecka na rower biegowy? Dziecka – nie wiemy, Heli – zdecydowanie tak. Jak mawiała Maria Montessori, każdy ma swój wewnętrzny plan rozwoju. Stąd też – właśnie dzięki obserwacji i podążaniu za dzieckiem – byliśmy w stanie dowiedzieć się o jej potrzebach, gotowości. Jak to mogliśmy zaobserwować u naszej Heli? Słuchając jej i podążając za nią. Niewątpliwie faza szczególnej wrażliwości na rower pojawiła się przed drugim rokiem życia, była wszechobecna. Kask rowerowy był nieodłącznym elementem garderoby, a rower jedynym słusznym środkiem transportu.