W niniejszym tekście pragnę podzielić się książkami, które bardzo mi pomogły poznawać, odkrywać i odrobinę zrozumieć Niderlandy. Zwykle też pozycje te pozwalały podzielić się z najbliższymi ciekawymi historiami, miejscami, życiorysami umożliwiającymi głębsze zrozumienie Holandii, a także zaciekawienie tym z pozoru płaskim i nudnym krajem. Czytanie książek o miejscach, w które planujemy się wybrać, pozwala na rozpoczęcie podróży już dużo wcześniej, przed realnym wyruszeniem w trasę. Ma to mniej wspólnego z logistyką, a więcej z marzeniami i snuciem planów o nadchodzącej wyprawie. Czasami może się okazać, że z jakichś powodów nasza eskapada nie dochodzi do skutku, ale co z tego – co pomarzyłem, to moje.
Czytanie książek o miejscach, w które planujemy się wybrać, pozwala na rozpoczęcie podróży już dużo wcześniej, przed realnym wyruszeniem w trasę.
Książki, które przeczytałem o Niderlandach w ciągu ostatnich kilku lat, są autorstwa: Polaków, Brytyjczyka, Amerykanów, Holendrów. Są pisane z różnych punktów widzenia. Przewijają się tam wątki historyczne i kulturowe uwzględniające bardzo różne perspektywy. Pojawiają się intrygujące „rozdroża” pozwalające śledzić Holendrów wojażujących po Europie, zachęcające do podróży za obrazami holenderskich mistrzów wiszącymi w muzeach całego świata, opisujące meandry religijnych wyborów, a także różnorodność doświadczeń jako narodu okupantów (czas kolonializmu) lub okupowanych (czas II wojny światowej).
Jako jedną z pierwszych poleciłbym książkę Marka Orzechowskiego Holandia . Presja depresji . Bazuje na doświadczeniu zawodowym korespondenta prasowego, uczestniczącego w rozlicznych spotkaniach z ciekawymi ludźmi. Niezwykle cenna jest tu polska perspektywa autora pozwalająca na ciekawą konfrontację naszych i holenderskich doświadczeń (np. z czasów okupacji hitlerowskiej). Barwnie napisana, przyjemna do czytania. Przy okazji bardzo polecam opowieść tegoż autora o pobliskiej Belgii (Belgijska melancholia ).