Wszystkie zwycięstwa i wszelki postęp ludzki opierają się na sile wewnętrznej 1 .
Syna zaczęłam uczyć zgodnie z metodyką Marii Montessori wiele lat wcześniej, zanim przeczytałam jej publikacje. Wydawało mi się naturalne, że podążam za zainteresowaniami dziecka zamiast narzucać mu moje widzenie świata. Każdy dzień wypełniony własnymi odkryciami synka był fascynujący dla nas obojga. W efekcie takiego podejścia syn w wieku pięciu lat płynnie czytał, pisał, znał tabliczkę mnożenia i był w nieustannym ruchu. Nauka nie była przymusem, zawsze dobrą zabawą. Kiedy znalazłam szkołę, która wzięła nas pod skrzydła w ramach edukacji domowej, dowiedziałam się, że „moje” metody edukacyjne… są znane od ponad 100 lat. I zawdzięczamy je Marii Montessori.

Dzieciom potrzeba swobody
Kiedy mówimy o wolności małego dziecka (…) nadajemy temu słowu głęboki sens. Chodzi o uwolnienie swojego życia od przeszkód, które hamują normalny rozwój 2 .
Według Marii Montessori dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje swobody wewnętrznej, która mobilizuje je do rozwijania własnego potencjału, z pełną koncentracją i zaangażowaniem. W swoich publikacjach wskazywała na ławkę szkolną jako symbol zniewolenia uczniów: „Nadal wierzymy, że w szkole niezbędna jest ciężka ława szkolna, niemalże przygwożdżona do podłogi. Wszystko to bierze się z przeświadczenia, że dziecko powinno rosnąć w bezruchu”3 . A jest przeciwnie. Autorka pisała z mocą, iż kręgosłup ludzki „ugina się i nie wytrzymuje jarzma poniżającego szkoły”4 .
Jak ten stan zmienić? „Potrzeba nam nie mechanizmu ławki bardziej lub mniej udoskonalonej, lecz zdobycia swobody”5 . Nie chodzi o zwiększenie ergonomii ławki, o badania nad kątem nachylenia blatu i wysokością nóżek krzesła. Chodzi o zmianę myślenia. Swoboda rozwoju dziecka…
„Niewola jest podstawową zasadą pedagogiki: panuje w sali szkolnej, panuje w duszy nauczyciela”6 – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami Maria Montessori. Książka, która powstała ponad 100 lat temu7 (sic!), nadal opowiada historię z obecnych szkół. Wady nauczania, widoczne wiek temu, nadal nie zostały usunięte: uczeń ma wysiedzieć w ławce spokojnie, pasywnie i „grzecznie”. Jak wiele znacie dzieci, które – genialne w piaskownicy – w wieku lat ośmiu tracą entuzjazm do poznawania świata?
Nauka powinna sprawiać radość, nie może być przymusem. Wystarczy popatrzeć, ile radości daje dzieciom wizyta w Centrum Nauki Kopernik. Właśnie te zachwyty i fascynacje sprawiają, że odkrywamy naszą „iskrę” i w dorosłość podążamy za marzeniami z dzieciństwa.
Maria Montessori opowiadała się za swobodą edukacyjną i wolnością szukania własnych ścieżek rozwoju („aby szkoła pozwoliła dziecku objawiać swobodnie jego charakter”)8 . Na pierwszym miejscu postawiła wewnętrzną wolność dziecka jako fundament, warunek sine qua non harmonijnego rozwoju: „kamieniem probierczym pedagogiki naukowej powinna być swoboda uczniów jako warunek bezwzględnie konieczny, bez którego nie mogą rozwijać się właściwości indywidualne”9 – podkreślała.
Dziecko jako istota wolna
Dajmy dziecku wolność w wykorzystywaniu własnych umiejętności 10 .
W jaki sposób zapewnić swobodę i dyscyplinę? Maria Montessori w przejrzysty sposób wyjaśniała te kluczowe elementy wychowania: „Granicą swobody powinien być interes zbiorowy, a formą to, co nazywamy grzecznym zachowaniem się i taktownym postępowaniem”11 – wyjaśniała. Punktem wyjścia powinna stać się nauka odróżniania tego, co jest dobre, i tego, co jest złe.
Zauważała także, że jest to najtrudniejszy czas dla nauczyciela. Dlaczego? „Cel nasz bowiem polega na wyszkoleniu w kierunku ruchu, pracy, dobra, nie zaś na wdrożeniu do spokoju, bierności i posłuszeństwa”12 – tłumaczyła. Według mnie to jedna z kluczowych definicji: nacisk, jaki autorka kładzie na rozwój samodzielności, odpowiedzialności, w opozycji do kształcenia postawy bierności życiowej.