Nie zawsze fascynowała mnie litera szkolna. Przez bardzo długi czas wydawała mi się literą toporną i po prostu brzydką. Nie zastanawiałam się, dlaczego tak jest, wolałam poszerzać umiejętności kaligraficzne i zgłębiać wiedzę teoretyczną na temat historii litery. Zmiana nadeszła wraz z pierwszymi przedwojennymi elementarzami oraz zeszytami szkolnymi, które wydobyłam z któregoś z kolei targu staroci. Elementarze zachwycały pod każdym względem, ale to litery pisane zaskakiwały najbardziej. Aż trudno uwierzyć, że dawniej dzieci uczono pisać na podstawie tak pięknych liter. A jednak! Litery w różnych przedwojennych elementarzach różniły się między sobą, choć większość oparta była na kursywie angielskiej – stylu pisma, który do dziś budzi największe zainteresowanie wśród osób interesujących się kaligrafią. I nie miało znaczenia to, z jakiego kraju ów elementarz pochodził. Czy była to Polska, Francja, Niemcy, czy Rosja – litera miała piękny harmonijny kształt wspomnianego stylu pisma.
Kolejne zeszyty szkolne, pojawiające się w mojej kolekcji, zwłaszcza te, w których można było prześledzić proces nauki pisania, utwierdzały mnie w przekonaniu, że litera szkolna nie musi być toporna, że litera o wyglądzie klasycznym nie będzie trudniejsza do przyswojenia. Może wręcz przeciwnie? Może taka litera ułatwi proces nauki pisania?
Wraz z rodzącymi się nowymi pytaniami, postanowiłam sprawdzić, jak wyglądają współczesne szkolne litery w innych krajach. Znajomi porozsiewani po całym świecie odpowiedzieli na moją prośbę i tak zebrałam kolekcję zeszytów ćwiczeń do nauki pisania z następujących krajów: Niemcy, Belgia, Francja, Anglia, Chorwacja, Węgry, Bułgaria, Rosja, Islandia, Włochy, Portugalia, Hiszpania, Norwegia, Szwecja, Czechy. Różnorodność liter szkolnych z różnych zakątków świata jest zaskakująca, zważywszy na fakt, iż przed wojną były one do siebie bardzo podobne, najbardziej zaskakujące było jednak to, że – w moim odczuciu – wszystkie wyglądają lepiej niż litera polska. Nie chciałabym być posądzona o niedocenianie tego, co polskie, bo zupełnie nie o to idzie. Jeśli jednak spojrzeć na ten sam tekst napisany szkolną literą niemiecką, francuską, szwedzką i polską, to wnioski nasuwają się same. Pierwsze wrażenie to wyjątkowa toporność polskiej litery szkolnej. Zostawmy jednak stronę wizualną – ona zawsze może zostać podważona stwierdzeniem de gustibus non disputandum est.
Zastanówmy się chwilę nad konstrukcją litery. Z historii pisma łacińskiego, którą szacuje się na ok. 4000 lat, wiemy, jakie cechy powinien mieć dobrze zaprojektowany styl pisma. Inne to będą cechy dla liter drukowanych, inne dla liter pisanych. Trzeba dobrze zastanowić się nad tym, czym właściwie jest pisanie. Pisanie to czynność manualna, ściśle związana z ruchem. Żeby napisać literę, potrzebujemy wykonać ruch. Podczas sporządzania notatek o niewielkim rozmiarze raczej o tym tak nie myślimy, jeśli jednak spróbujemy napisać literę o rozmiarze, dajmy na to, jednego metra, okazuje się, że nie sposób przegapić ruchu, jaki musimy wykonać, aby ów znak powstał.