Kiedy miałem dziesięć lat, mój ówczesny świat na zawsze się zmienił. Nowy uczeń w szkole, który trafił akurat do naszej klasy, przyniósł ze sobą dwie nowości, które odmieniły życie moje i moich kolegów. Pierwszą z nich był hard rock, metal i grunge. Od tamtego momentu na przerwach zaczęliśmy słuchać Black Sabbath, Led Zeppelin, Deep Purple, Nirvany, Offspringa i Metalliki. Już to wystarczyło, by przerażenie zagościło na twarzach nauczycielek w szkole. Na domiar złego było coś jeszcze. Drugą rzeczą, którą pokazał nam nowy kolega, były gry RPG, czyli role playing games .
Gry fabularne, bo tak się je określa, to gry towarzyskie oparte na narracji. Gracze wcielają się w role fikcyjnych postaci, a rozgrywka może się toczyć w wymyślonym przez graczy świecie albo w fikcyjnej rzeczywistości znanej z powieści, filmów i seriali. Celem gry jest rozegranie wcześniej zaplanowanego scenariusza, który przygotowany został przez osobę pełniącą funkcję Mistrza Gry. Zasady rozgrywki regulowane są przez zestaw reguł zwany mechaniką gry.
Wtedy było to dla nas odkrycie nowego sposobu spędzania czasu. Po latach zrozumiałem, że dla mnie było to też jedno z najważniejszych – jeśli nie najważniejsze – doświadczeń edukacyjnych. Najwięcej nauczyłem się wcale nie na lekcjach, lecz na przerwach lub po szkole – grając w RPG. Dziś właściwie trudno mi sobie wyobrazić siebie w tym miejscu, w którym jestem, bez gier fabularnych. Gier, które towarzyszyły mi w szkole podstawowej i średniej, na studiach, a także w pracy na uniwersytecie.
Kompetencje przyszłości
Yuval Noah Harari, którego być może kojarzycie z takich bestsellerów jak Homo Deus albo Sapiens , w swojej najnowszej książce 21 lekcji na XXI wiek zauważa, że obecne stulecie to przede wszystkim zalew olbrzymich ilości informacji: „Jeśli ktoś mieszka w jakimś prowincjonalnym meksykańskim miasteczku i ma smartfona, to na samo czytanie Wikipedii, oglądanie prelekcji TED i uczestniczenie w darmowych kursach online mogłoby mu nie starczyć życia”. No właśnie, mamy nieograniczony dostęp do informacji, a wszystko w zasięgu ręki. Czy to nie wspaniale? Nie do końca. To, że jednym kliknięciem można uzyskać dostęp do niezliczonych ilości rzeczy, utrudnia skupienie i wybór. Internet to ocean informacji, ale nie mamy mapy, by po nim nawigować i bardzo łatwo wpaść na mieliznę.
To, że jednym kliknięciem można uzyskać dostęp do niezliczonych ilości rzeczy, utrudnia skupienie i wybór. Internet to ocean informacji, ale nie mamy mapy, by po nim nawigować i bardzo łatwo wpaść na mieliznę.
Czego powinniśmy się uczyć? Harari, powołując się na ekspertów zajmujących się pedagogiką, twierdzi, że szkoły powinny przestawić się z systemu „trzech Z” (zapamiętać, zdać, zapomnieć) na uczenie „czterech K”: krytycznego myślenia, komunikacji, kooperacji i kreatywności. Podobnie uważał Ken Robinson, który w Kreatywnych szkołach przekonywał, że powinniśmy rozwijać u dzieci:
• ciekawość, czyli zdolność do zadawania pytań i odkrywania, jak funkcjonuje świat;
• kreatywność, czyli zdolność do generowania nowych pomysłów i stosowania ich w praktyce;
• krytykę, czyli zdolność do analizowania informacji i myśli oraz formułowania uzasadnionych argumentów i ocen;
• komunikację, czyli zdolność do jasnego i pewnego wyrażania myśli i uczuć za pomocą różnych form i środków;