
Lubię widzieć zachwyt w dziecku, rozpromienione oblicze chłonące całym sobą nowe doświadczenie, wizję wielu eksperymentów i obiecujących możliwości. Kiedy rozkładam amatorską pracownię linorytu – niezależnie czy z własnymi dziećmi, czy w kooperatywach edukacji domowej – zawsze spotykam się z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem w proces twórczy.
Linoryt jest techniką graficzną druku wypukłego. Po raz pierwszy użyto go pod koniec XIX wieku do druku tapety. Następnie za sprawą austriackiego artysty Franza Čižka linoryt objawił się jako niezwykle plastyczna dziedzina sztuki. Technika ta swoją magię zawdzięcza prostocie oraz pewnej nieprzewidywalności powielania odbitek. Każdy etap tej rozbudowanej zabawy jest niezwykle ważny – zarówno praca nad szkicem, jak i przenoszenie czy wyrycie rysunku w płycie nośnej. W dodatku podczas robienia odbitek (czyli podczas drukowania) może nas spotkać wiele niespodzianek. Linoryt wciąga niemalże maniakalnie.
Do przygody warto zaprosić dzieci w każdym wieku, zwłaszcza te, które nie lękają się pracy z małymi dłutami. A pora zimowa z pewnością podpowie wiele ciekawych pomysłów wykorzystujących główną cechę pieczęci – możliwość wielokrotnego odbijania matrycy. Mogą to być kartki bożonarodzeniowe dla rodziny i przyjaciół, laurki na Dzień Babci i Dziadka, wizytówki/winietki na stół wigilijny, zimowe pejzaże czy pięknie zdobione cyfry do kalendarza adwentowego.
