Domek na wierzbie. To było moje marzenie. Miałem jakieś 5 albo 6 lat, gdy bracia cioteczni zbudowali na dużej starej wierzbie przy drodze domek na drzewie. Nie mogłem tam wejść. To nie było miejsce dla dzieci. Pierwszy schodek przybity gwoździami do drzewa był ponad linią mojego wzroku. Nie chodziło więc nawet o jakiś zakaz. Po prostu nie byłem w stanie się tam wdrapać. Razem z młodszym rodzeństwem (nasza wakacyjna banda liczyła często kilkanaście osób) staliśmy na dole i zazdrościliśmy tym starszym. Tuż pod wierzbą stała sterta siana, na którą można było skakać prosto z domku. Podziwialiśmy ich skoki. Próbowaliśmy podsłuchiwać rozmowy. Domek był dla nas obiektem westchnień, niedoścignionym marzeniem. Musieliśmy pogodzić się ze swoją sytuacją i zbudować sobie inną bazę.
Historia techniki pokazuje, jak wiele razy zdarzało się, że wynalazek pojawiał się w kilku miejscach jednocześnie – albo w zbliżonym czasie, albo przeciwnie, w całkiem odległym. Podobno przed Edisonem żarówkę odkrywano co najmniej dwadzieścia razy. Ruchoma czcionka, guma, telefon, drukarka atramentowa to tylko niektóre przykłady, ale nie o tego typu odkryciach chcę pisać. Jak to się dzieje, że w głowach tylu dzieci, wychowywanych przecież w różnych domach, pojawiają się te same pomysły na zabawę? Narzućmy na stół koc, poukładajmy duże poduszki z kanapy, rozciągnijmy kołdrę między krzesłami! A wszystko po to, by zbudować domek, bazę, skrytkę, szałas. Prawda, że tak się dzieje w większości domów?
Próbowanie swoich sił
Od samego początku dorastania młody człowiek szuka sposobu na autonomię. Kiedy nauczy się chodzić, szuka okazji, by odejść dalej od rodziców. Przy pierwszym uczuciu niepokoju jednak wraca, by znowu poczuć się bezpiecznie. Można powiedzieć, że całe dorastanie jest właśnie takim balansowaniem pomiędzy bezpieczeństwem w świecie urządzonym i zarządzanym przez rodziców a tworzeniem własnego, autonomicznego świata, z własnymi zasadami. Śmiało można więc stwierdzić, że budowanie własnej bazy ma na celu wykreowanie przestrzeni opartej na własnych zasadach.
Baza w domu
Najprościej stworzyć dzieciom bazę właśnie wśród codziennych sprzętów. Tymczasowy domek z pewnością da okazję do długiej i ciekawej zabawy. Nie bez powodu twórcy zabawek oferują plastikowe czy materiałowe domki, które śmiało można ustawić w dziecięcym pokoju. Rodzice, ceniący takie pomysły, często stosują własne rozwiązania: tipi w sypialni albo specjalnie zaprojektowane meble, tworzące wyjątkową przestrzeń, na przykład pod łóżkiem. Widzimy wartość zabawy w mikroświat, respektujmy zatem wprowadzane tam dziecięce zasady, aby tym samym umacniać autonomię malucha i wiarę w jego moc sprawczą.
Baza wypadowa na podwórku
Jeszcze lepszą okazją do zabawy w dorosłe życie jest tworzenie przestrzeni na podwórku. Wachlarz gotowych propozycji i rozwiązań jest szeroki: od skromnych piaskownic z daszkiem po rozbudowane kompleksy domków z huśtawkami i zjeżdżalniami. Nie da się ukryć, że taka przestrzeń stwarza jeszcze większe pole do popisu w kwestii zabaw i aktywności. Domek stojący obok domu czy w ogródku działkowym daje dziecku jeszcze większą świadomość autonomii. Desery, herbatki organizowane przez dzieci dodają im wiary w to, że niebawem staną się dorosłe i będą w stanie sprostać wyzwaniom świata. W trakcie takiej zabawy niejeden rodzic usłyszał dzieci kopiujące zwroty używane w podobnych sytuacjach przez dorosłych.
Kemping
Okazją do nowych przeżyć i zabaw może być namiot: zarówno w wersji wyjazdowej, jak i rozstawiony na podwórku. Dzieci świetnie odnajdują się w aranżowaniu takiej przestrzeni i często z dużym entuzjazmem przyjmują propozycje spędzenia nocy w namiocie. Choć pierwsze tego typu przygody z pewnością muszą przebiegać przy udziale rodziców, to spędzenie nocy w namiocie przez dorastające, nastoletnie dzieci może być cenną przygodą, budującą pewność siebie i odwagę.