Jak to powiadają: język trzeba znać, a zawód trzeba mieć – i jest w tym sporo prawdy. Współcześni rodzice gorączkowo inwestują w edukację językową swoich pociech, wierząc, że jest to świetny kapitał na przyszłość. Jednocześnie gubią się w coraz to nowszych doniesieniach na temat metod nauczania. Nie wiedzą, czy wysyłać dziecko do szkoły językowej po zajęciach lekcyjnych, czy może wybrać szkołę, która kładzie szczególny nacisk na naukę języków. Jeden czy więcej języków obcych? Częściej a krócej czy może intensywniej a rzadziej? Hmm, jak tu przetrwać i nie dać się zwariować?
Dziecko nie musi znać nazw wszystkich możliwych warzyw w języku obcym (niektórych z nich pewnie nigdy nawet nie widziało). Ucząc języka, który nie zaspokaja potrzeb komunikacyjnych dzieci, skutecznie do tej nauki zniechęcamy.
Zanim zainwestujemy czas i pieniądze w naukę języków trzeba zadać sobie dwa podstawowe pytania: czym jest język i po co jest używany?
Język jest systemem stosowanym w komunikacji międzyludzkiej. Może być słowem pisanym, może być mową. Może spełniać funkcje wymiany informacji, podtrzymania kontaktu czy wyrażania myśli. Na język składa się system znaków, reguły ich użycia oraz szeroko pojęty kontekst kulturowy. I zakładając, że nasz aparat mowy nie jest uszkodzony, a my wytrwale go ćwiczymy, możemy przyjąć, że nie ma żadnych przeciwwskazań do tego, byśmy byli w stanie nauczyć się mówić w wybranym przez siebie języku.
Mówić nie znaczy jednak komunikować się. Nasze dzieci zaczynają mówić dość szybko – ćwiczą aparat mowy od urodzenia; komunikują się świetnie również bez słów. Słuchają uważnie przez pierwsze dwa lata swojego życia, a później nagle zaczynają powtarzać zasłyszane słowa. Robią to z reguły w kontekście komunikacyjnym, czyli wtedy, gdy mają tzw. intencję komunikacyjną, słowem – gdy „czegoś potrzebują”. Właśnie ta intencja komunikacyjna powinna stać się fundamentem dla każdego nauczyciela i rodzica, który chce wspierać naukę języków u swoich uczniów bądź dzieci.
Wiemy już, czym jest język i w jakim celu go używamy. Chcąc więc zdecydować, jakich języków będzie uczyć się nasze dziecko, powinniśmy zastanowić się nad jego potrzebami komunikacyjnymi.
Wielokrotnie słyszałam od dzieci, że nie lubią uczyć się (na przykład) angielskiego, bo to, co robią na zajęciach, ich nie interesuje, a poza tym one tego języka „omawianego w szkole” nie potrzebują. Bingo! Dziecko nie musi znać nazw wszystkich możliwych warzyw w języku obcym (niektórych z nich pewnie nigdy nawet nie widziało). Ucząc języka, który nie zaspokaja potrzeb komunikacyjnych dzieci, skutecznie do tej nauki zniechęcamy. Gdybyśmy natomiast pozwolili adeptowi gier planszowych grać w RPG- i w języku angielskim, mielibyśmy zapewne pełne zaangażowanie, a komunikacja ruszyłaby lawinowo.