Pani ze stołówki (to ja) usiłowała właśnie znaleźć opakowanie majeranku wśród tysiąca napoczętych torebek z ziołami w szufladzie zwanej „wysypiskiem”. Dziś miał być szybki obiad, jako że pani od matematyki (to ja) przedłużyła lekcję z rozwiązywaniem równań o całe czterdzieści minut. Makaron smażony z jajkami i pomidorami. Bez majeranku obiadu nie będzie. To zasadniczy składnik.
– Był. Głowę dam sobie urwać, że był.
Trudno stwierdzić, jak wielkim uszczerbkiem na zdrowiu byłaby utrata jednej głowy, gdy ma się ich kilka. Zresztą zaraz pojawiła się głowa pani od polskiego i zagadnęła:
– Moja znajoma dorabia jako opiekunka do dziecka u młodej Japonki. Japonka ma jedno dziecko. A dla tego dziecka ma tylko troje śpioszków, trzy bodziaki, trzy pary skarpetek, trzy…