Zainteresowanie budowlami, dziełami człowieka tworzonymi pod postacią architektury (szczególnie kiedy zacznie być realizowane w oparciu o jej rysowanie), prowadzi ku budowaniu w wyobraźni zainteresowanego swoistych modeli wszystkiego. Prawdopodobnie zarówno samo zaciekawienie architekturą, jak i pomysł, że można ją narysować, mogą być spowodowane posiadaniem przez te osoby szczególnych predyspozycji charakteryzujących się m.in. wyobraźnią przestrzenną. Na czym ona polega oraz co znaczy modelowanie wszystkiego, postaram się poniżej wyjaśnić. Zanim jednak to zrobię, odwołam się do kilku ważnych faktów z kolejnych etapów rozwoju ludzkości i człowieka.

Tytuł artykułu parafrazuje tytuł książki Charlesa Edouarda Jeannereta-Grisa zwanego Le Corbusier, znanego powszechnie raczej pod swoim pseudonimem niż prawdziwym nazwiskiem. Jeden z pionierów „nowoczesnej” architektury początków XX wieku, nazywany „papieżem modernizmu”, za młodu odbył podróż po terenach basenu Morza Śródziemnego, w obrębie dawnego Cesarstwa Rzymskiego i wykonał podczas niej setki szkiców, notatek i rysunków. Później dopiero, jakby wyposażony w odpowiednie doświadczenia poznawcze, stworzył Modulora, zaprojektował i zrealizował willę Savoye, jednostkę marsylską, kaplicę w Ronchamp, klasztor w La Tourette i inne wybitne dzieła architektoniczne. Realizm, logika i synteza jego szkiców są do dziś wzorem studiów poznawczych nie tylko dla architektów. Śmiało można powiedzieć, że m.in. właśnie przez rysunek doszedł do poznania i ewidentnych odkryć w obszarze kształtowania przestrzeni. Polecam zainteresowanym architekturą, jej teorią, obejrzenie szkiców i rysunków plenerowych Le Corbusiera – mogą być one bardzo pouczające, a z pewnością są świadkiem znaczenia rysunkowej formy zapisu, spostrzeżeń, myśli, przeprowadzonej analizy. W następnych latach, rozpoczynając działalność twórczą w obszarze architektury, mógł pozwolić sobie na niemal naiwne linearne interpretacje rysunkowe. Kiedy tworzył Modulora, każda wykrystalizowana myśl odpowiadała dotknięciu piórem kartki, jego rysunki stały się niemal jak rysunki dziecka, idące wprost do celu, symboliczne, trafne, poruszające. Odsyłam do ich oglądania za pośrednictwem Internetu – choć obwarowane są twardymi prawami autorskimi, to spora ich ilość jest dostępna do wglądu w sieci.
Przywołam jeszcze jeden fakt rysunkowy z najnowszych dziejów ludzkości. Był on również związany z rysowaniem, z nieustannym zapisywaniem nękającej, wprost dręczącej myśli dotyczącej problemu nieskończoności. Nieco bliżej naszych czasów, pod koniec XX wieku, Janusz Kapusta (również architekt) przez lata tworzył graficzne, logiczne kompozycje związane z zapisem nieskończoności. Podczas przygotowywania wystawy swoich prac w Nowym Jorku dokonał odkrycia sposobu podziału sześcianu. Ów podział okazał się bryłą platońską, którą nazwał K-dron.
Oto jak przez rysunek towarzyszący zainteresowaniu, pasji, rodzą się nowe odkrycia. Nieustanne rysowanie, o którym pisałem miesiąc temu, zdaje się nieuchronnie prowadzić do kreacji. Przejdźmy teraz od skali wydarzeń mających wpływ na dzieje ludzkości do skali zagadnień prowadzących do nich, a dotyczących początkowo jedynie pojedynczego człowieka i jego rozwoju, mnie i ciebie.