Potem siedziało się godzinami nad kubkiem aromatycznej herbaty i toczyło leniwe rozmowy. Do ognia podrzucaliśmy pojedyncze szczapki i patrzyliśmy bez końca, jak iskry w popłochu próbują uciec z żeliwnej formy, tylko po to, żeby rozpłynąć się w sennym półmroku. W takich chwilach czas kapał po kropelce, jak z zepsutego kranu, którego nie chce się nikomu ani dokręcać, ani naprawiać.
Zastanawiałam się kiedyś, jak to jest mieszkać pod biegunem, doświadczać ciemności nocy polarnej i piękna zorzy… Jednak jako że nie jestem entuzjastką zimna ani śniegu, nie brałam nigdy na poważnie możliwości odwiedzenia Arktyki czy Antarktydy. Do czasu przeczytania tej książki.
Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna , autorstwa małżeństwa: Dagmary Bożek-Andryszczak i Piotra Andryszczaka, to opowieść o dwóch rocznych pobytach w naukowych stacjach badawczych na kołach podbiegunowych.