Zwykło się mawiać, że wygląd wiele mówi o człowieku. Tej tezie przeciwstawia się inna: nie należy oceniać człowieka po jego wyglądzie . Pozory ponoć mylą, ale wielu rodziców przypomina, że jak cię widzą, tak cię piszą.
Stojący na scenie młody artysta bywa słuchany, ale znakomita większość publiczności ogląda jego wykonanie jak spektakl teatralny. Najbliżsi przeżywają taki występ najczęściej z telefonem w ręku, próbując uchwycić dobry kadr, scenerię, kostium i zachowanie głównego „aktora”. Walory dźwiękowe, samo przeżywanie muzyki to skutki uboczne wydarzenia zwanego koncertem.
Jest więc wizerunek artysty bardzo istotnym aspektem życia scenicznego. Nie da się go pominąć w recenzji występu choćby dlatego, że może podnieść walory estetyczne wydarzenia albo zepsuć przeżywanie muzyki. Dobrze wyglądać przy instrumencie to nie lada komplement, połowa sukcesu. Ale i temu wyzwaniu należy poświęcić uwagę, a czasem parę lat intensywnej pracy.
POSTAWA PRZY GRZE
Najbardziej oczywistym elementem wizerunku artysty jest jego wygląd podczas występu. To nie tylko aparat gry, sposób trzymania instrumentu czy postawa ciała. To również zaangażowanie, skupienie, przeżywanie muzyki i wczuwanie się w nią podczas gry. Te aspekty uczeń ćwiczy od pierwszych dni nauki.
Prawidłowy aparat gry jest podstawą wygody i przyszłej biegłości. Jeśli ręce obsługują instrument poprawnie, czynność ta nie sprawia bólu i niewygody, wtedy gra może trwać dłużej i jest przyjemniejsza. Można też oczekiwać, że przy odpowiedniej ilości ćwiczeń dziecko osiągnie swobodę i łatwość wykonania – początkowo prostych, z czasem coraz bardziej skomplikowanych piosenek.
Problem zaczyna się, kiedy zniecierpliwiony młody instrumentalista traktuje uwagi dotyczące postawy i sposobu trzymania instrumentu jako nudne lub mniej ważne. Dzieci często grają ulubione utwory byle jak, aby się pochwalić, nie zważając na to, że podczas takich popisów psują to, czego nauczyły się na lekcji. Nagminną praktyką jest też zapisywanie ich do lokalnych zespołów ludowych. Grupowe zajęcia, podczas których mali instrumentaliści przez kilka godzin powtarzają w kółko te same piosenki – podczas gdy nikt nie zważa na prawidłową technikę, intonację i wygodę gry – sprzyjają licznym wadom postawy. Dziecko, które zaledwie raz lub dwa razy w tygodniu jest korygowane podczas lekcji, przez kolejnych kilka godzin tygodniowo niweczy pracę nauczyciela, utrwala błędy i nieświadomie samo psuje swój aparat gry.
Dlatego na początku nauki dzieciom potrzebne jest tzw. trzecie oko – uwaga rodzica. Wskazówki: stań prosto, podnieś instrument, popraw ręce, usiądź poprawnie przypomną dziecku zalecenia nauczyciela. Rolą rodzica nie jest ocena tej poprawności, raczej przypominanie o poświęcaniu im uwagi. Solista, który dobrze wygląda przy instrumencie, przykuwa uwagę. Jeśli garbi się, zwisa, skręca, rusza nerwowo nogami, wciąż coś poprawia – sprawia wrażenie złego muzyka. Jego wygląd przeszkadza w spokojnym przeżywaniu interpretacji.
POKER FACE
Publiki się nie wybiera. Słuchaczami występów naszych pociech są zarówno profesjonaliści (komisje ekspertów, jurorzy konkursów albo zwykli muzycy), melomani, jak i laicy. Nie wszyscy na widowni znają wykonywane utwory, nie wszyscy pamiętają każdą nutę, wreszcie nie każdy niuans techniki czy tekstu można zauważyć. Wielu zasłuchanym w muzyce ewentualne usterki i mankamenty zdradza… mina grającego. Jakże często niezadowolony wykonawca marszczy czoło, robi głupie miny, potrząsa z dezaprobatą głową, kuli się lub niespokojnie zerka w kierunku komisji, ujawniając tym samym własne uchybienie.