Kiedy dziecko wchodzi w drugi rok życia i rozwinęło się u niego bazowe przywiązanie, rozwija się też jego samodzielność. Chodzi, może przemieszczać się, zaczyna samo jeść. Mówi proste słowa, zdania. Rozwój tych nowych umiejętności daje mu możliwość wolnego wyboru. Jego zadaniem rozwojowym staje się nabywanie autonomii. Jednak na drodze do doświadczenia autonomii jest silny afekt, jakim jest wstyd i możliwość jego odczuwania.Właśnie w tym okresie nabywamy zdolność odczuwania go i jest on widoczny na poziomie zachowania dziecka. Kiedy dziecko zrobi coś, co jest nieakceptowane, i rodzice zwracają mu na to uwagę, zawstydza się. Jest to tak zwany okres sensytywny dla wstydu, co oznacza, że wzbudza się on łatwo, a zarazem – może dochodzić do jego wadliwego rozwoju.
Kiedy dorośli widzą, z jaką łatwością wzbudza się zawstydzenie u małych dzieci, mogą stanąć przed „pokusą” wykorzystania go jako kary czy konsekwencji zachowania dziecka. Będąc rodzicami, wychowawcami, nauczycielami dzieci, powinniśmy zadać sobie pytanie o rolę dorosłych w rozwoju tego afektu. W psychologii istnieje dwojakie podejście do rozumienia wstydu. Część badaczy uważa, że wstyd jest naszą reakcją adaptacyjną, a inni mówią o jego nieadaptacyjnej funkcji.
Jeśli chcemy zrozumieć adaptacyjną funkcję wstydu, musimy pozostać w naszych rozważaniach w ewolucyjnej teorii rozwoju. Wyobraźmy sobie pradawną rodzinę mieszkającą w jaskini, dla bezpieczeństwa w grupie od 50 do 150 osób. Grupa ta nie była jedną rodziną. Było to wiele kobiet i mężczyzn oraz ich dzieci. Warunkiem przeżycia nie było tylko to, że dzieci nabywały zdolność do odczuwania lęku separacyjnego, który utrzymywał je blisko matek. Dzieci musiały nauczyć się także, jak należy zachowywać się wewnątrz grupy, aby nie być wyrzuconym poza nią. Zdolność odczuwania wstydu przyszła im z pomocą. Psychologowie przyjmujący, że wstyd jest emocją adaptacyjną, zakładają, że możliwość jego odczuwania jest wrodzona. Zatem w ujęciu tym wstyd jest uruchamiany automatycznie, a rolą rodziców jest niejako „uporządkować” sytuacje, w jakich jest wzbudzany. Słowem, gdy dziecko w tejże jaskini ułożyło wieżę z kamyczków, uważna matka mówiła: „brawo, wspaniała wieża”. I dziecko nawet jeśli było zawstydzone, to emocja ta mijała lub nie pojawiała się wcale. Natomiast gdy dziecko robiło coś nieakceptowanego w tej jaskini, np. „ruszało maczugę sąsiada”, matka wykazywała dezaprobatę, a dziecko zawstydzało się i przerywało tę czynność. Taki sposób postępowania pozwalał dziecku nauczyć się podstawowych reguł grupy, w której przyszło mu żyć. W toku rozwoju dziecko zaczynało rozumieć, jakie zachowania w jego otoczeniu są akceptowane, a jakie nie.
Wszyscy psychologowie – niezależnie od tego, czy uznajemy wstyd za reakcję adaptacyjną, czy nie – są zgodni co do tego, że wstyd jest reakcją, która powstrzymuje nasze działanie, a jego przeżywanie głęboko nas dotyka. Podczas przeżywania wstydu policzki nas palą, są czerwone, ramiona pochylamy do przodu, a wzrok wbijamy w ziemię. Często mamy poczucie niekompetencji, obniżoną samoocenę czy odczuwamy brak szacunku do siebie samych. Ważnym aspektem przeżywania wstydu jest utrata pozytywnych przeżyć i dążeń. Można zadać sobie pytanie, jak takie nieprzyjemne doświadczenie może być rozwojowe i jakie jest znaczenie doświadczania takiego afektu.