Media cyfrowe na dobre zagościły w naszym życiu osobistym, zawodowym i rodzinnym. Co więcej, rosnąca grupa młodych ludzi nie potrafi już wyobrazić sobie świata bez Internetu, smartfonów i mediów społecznościowych. Nic nie wskazuje też na to, aby w kolejnych latach obecność tych mediów w naszym życiu była mniejsza. Mamy raczej do czynienia z coraz szerszym ich wykorzystaniem w obszarach i w skali, których wcześniej nawet sobie nie wyobrażaliśmy. Jednocześnie jednak rośnie świadomość, że jest to dla nas dziedzina wciąż nowa, że nie zawsze potrafimy mądrze z niej korzystać. Coraz częściej też zauważamy, oprócz niewątpliwych zalet, także potencjalne niebezpieczeństwa związane z wykorzystaniem lub nadużywaniem mediów cyfrowych. Wobec tej sytuacji wiele osób zajmuje postawy skrajne: albo próbują maksymalnie odizolować swoją rodzinę, w szczególności dzieci, od kontaktu z mediami, albo stwierdzają, że skoro są one tak powszechne, to nie ma sensu próbować ograniczać lub monitorować ich dostępność w rodzinie.
Tymczasem, każdy człowiek potrzebuje do swojego właściwego rozwoju pewnej równowagi. Jest oczywiście prawdą, że media są wszechobecne, a kontakt z nimi – nieunikniony, ale już ilość czasu spędzanego z mediami i jakość przekazywanych przez nie treści nie tylko mogą, lecz także powinny być pod kontrolą rodziców. Zasada ta nie dotyczy zresztą tylko dzieci – zarówno nadmierne korzystanie z mediów cyfrowych, jak i treści powszechnie uznawane za szkodliwe dla dzieci (w szczególności pornografia) wpływają niekorzystnie także na osoby dorosłe.
Czas, czyli „ile”
Kiedy mówi się o wpływie mediów cyfrowych na dzieci, często ogranicza się ten temat do wpływu negatywnych treści. Tymczasem wielu specjalistów wskazuje na to, że niezależnie od przekazywanych treści należy ograniczać także ilość czasu spędzanego przed ekranem.

fot. Małgorzata Trajdos
Coraz powszechniejsze korzystanie z urządzeń cyfrowych oraz pojawianie się ich nowych rodzajów powodują, że trudniej jest wskazać, ile czasu dziecko powinno spędzać z ekranami w ciągu dnia. Dodatkowo nauka zdalna, powszechna w poprzednim roku szkolnym, ale zdarzająca się i teraz, jeszcze bardziej komplikuje ustalenie jednoznacznych kryteriów. Rodzicom pozostaje więc kierowanie się własnym wyczuciem i zdrowym rozsądkiem. Kluczowym elementem wydaje się tutaj zachowanie w życiu dziecka pewnej równowagi między światem realnym a wirtualnym, ruchem a siedzeniem w miejscu, nauką a rozrywką. Myślę, że każdy rodzic wyczuwa na przykład, że granie przez trzy godziny na komputerze przez 13-latka, który jednocześnie tego dnia nie miał czasu na ruch, naukę i relacje z rodziną, oznacza poważne zaburzenie takiej równowagi. To samo można powiedzieć o kilkugodzinnym oglądaniu filmów, nawet jeśli miałyby one charakter popularno-naukowy.