Ja nie umiem malować. Ja nie mam talentu – wołali do mnie czwartoklasiści na pierwszej lekcji plastyki. Dlaczego niby miałbyś umieć malować? Skąd ty to wiesz, że nie masz talentu? Odpowiadałam pytaniem na pytanie. Na koniec roku okazało się, że najpiękniej malowali ci, którzy zupełnie nie dostrzegali w sobie zdolności. A w eksperymentowanie zaangażowali się wszyscy, i to bardziej, niż mogłam się spodziewać, co do jednego! Bo plastyka, muzyka, zajęcia manualne w wieku dziecięcym nie służą kształtowaniu artystów. To nauka twórczego myślenia, tak przydatna potem każdemu, by radzić sobie w życiu. To uaktywnianie połączeń lewej i prawej półkuli mózgu. Trening – masaż kory mózgowej, nauka skupienia, a zarazem aktywnego relaksu. I nie chodzi też o całkowicie swobodną eksplorację sensoryczną, jak uważają niektórzy! To jeszcze coś innego, co również jest przydatne, ale nie zamiast, a oprócz. Edukacja przez sztukę ma fundamentalne znaczenie – tworzy podstawy, na których można budować inne umiejętności, wiedzę i zrozumienie. Edukacja przez sztukę kształtuje wrażliwość i smak, sprawność manualną, a nawet charakter – uczy między innymi wytrwałości w pracy, cierpliwości w oczekiwaniu na efekt, koncentracji, pokory wobec materii, wykorzystywania błędów jako arcymistrzów.
W edukacji domowej można doskonale realizować wszystkie te aspekty bez ograniczeń programowych i czasowych, bowiem zamknięcie aktywności artystycznej w 45 minutach to zgroza. Mali twórcy potrzebują się przygotować duchowo i mentalnie, nastawić na odbiór natchnienia jak odbiornik radiowy, w którym pomiędzy trzaskami łowiono stację Wolna Europa. Potrzebują się rozpędzić, nabrać wprawy. Podczas domowych zajęć artystycznych warto pokazywać dzieciom różne dziedziny i możliwości.
Sztuka to nie tylko plastyka i muzyka. A plastyka to nie tylko guzikowe akwarelki w komplecie z jednym jedynym pędzelkiem. Taki zestaw to nie jest wystarczająca inspiracja. Muzyka to nie tylko cymbałki czy fujarka. Dzieciakom trzeba pokazać spektrum możliwości, by je zainspirować i zachęcić, pomóc dokonać wyboru i eksplorować z nimi. Najpierw wspólnie ćwiczyć, a potem pozwolić im iść dalej samym w kierunku doskonałości, do której zamiłowania też sztuka uczy w namacalny sposób – poprzez widoczny rezultat. Dla „moich” czwartoklasistów napisałam autorski program – było w nim nieco historii sztuki przekrojowo przez różne epoki, a w nich różne dziedziny – starałam się pokazać im skojarzenia: kto w tym samym czasie był poetą, malarzem czy budowniczym. Chciałam, by postrzegali sztukę na tle innych dziedzin i osiągnięć w historii świata. Potem postawiłam na odpowiedzialny warsztat i zachęcające, poważne, dorosłe narzędzia. Rysowaliśmy między innymi węglem lipowym jak studenci na Akademii Sztuk Pięknych. Kreska węglowa uczy odpowiedzialności – nie da się jej łatwo wymazać jak ołówka. Zamiast wymazywać, trzeba postawić inną obok albo pożegnać nieudane dzieło i wziąć się do pracy raz jeszcze, bogatszym o zebrane wcześniej doświadczenie.