Aby osiągnąć szczyt, możemy oczywiście skorzystać z różnych szlaków, iść w różnym tempie, zrobić mniej lub więcej postojów. Okoliczności pogodowe mogą zapewnić nam piękne widoki albo równie dobrze zewsząd otaczać nas będzie mgła. Tak czy inaczej, jest to wciąż ta sama góra, na której szczyt zamierzaliśmy dojść. Może się też zdarzyć, że niespodziewanie zmienią się warunki pogodowe i będziemy musieli zawrócić. Takie ryzyko jest wpisane w każdą górską wyprawę. Niemniej jednak następnego dnia, przy sprzyjających warunkach, możemy znów spróbować osiągnąć wyznaczony cel.
Natomiast wyjście na wyprawę bez wyznaczonego celu wiąże się z wieloma konsekwencjami: można dojść w miejsce niebezpieczne czy po prostu nieciekawe, nie zdążyć wrócić przed zmrokiem, zabłądzić albo dojść w miejsce, w którym naprawdę nie chcielibyśmy się znaleźć. No, chyba że planujemy po prostu spacer w górach, bez wyznaczonej trasy. Wtedy wędrówka może być celem samym w sobie, ale i tak warto przewidzieć czas i miejsce powrotu.
Podobnie jest z naszą codziennością i naszym życiem. Kiedy żyjemy bez określonej wizji, sprecyzowanych celów i – po prostu – bezrefleksyjnie, możemy dojść tam, gdzie naprawdę nie chcemy się znaleźć. Żyć i pracować wśród osób, z którymi jest nam ciężko. I, podobnie jak w górach, zgubić się w środku nocy.
Życie z wyznaczoną misją nie spowoduje, że będzie ono pasmem radości i sukcesów. W drodze na szczyt może przecież zacząć dąć wiatr, padać deszcz czy śnieg. Możemy też na chwilę zgubić szlak, a nawet jeśli nie, to wspinaczka może okazać się naprawdę wyczerpująca. Jednakże wędrówka w dobrym towarzystwie, z wizją wypicia ciepłej herbaty na szczycie góry – to zupełnie co innego…
Misja życiowa
Jak więc wyznaczać cele? Warto zacząć od określenia swojej życiowej misji – jednostkowej, małżeńskiej, rodzinnej. Stephen Covey w książce 7 nawyków skutecznego działania pisze o „zaczynaniu z wizją końca”. I właśnie takie podejście ma nam pomóc określić swoją wizję. Autor książki proponuje pewne ćwiczenie. Dla niektórych może wydać się drastyczne, można więc zmienić je wedle uznania. Wyobraź sobie swój własny pogrzeb (jeśli to zbyt trudne dla ciebie, pomyśl o swoich siedemdziesiątych bądź osiemdziesiątych urodzinach). Zastanów się: co chciałbyś wówczas usłyszeć? Jak chcesz być zapamiętany? Co chcesz osiągnąć w życiu?
Odpowiedź na te pytania ułatwi ustalenie pewnej hierarchii wartości. Spojrzenie na własne życie z ostatecznej perspektywy pomoże ci zidentyfikować twoje życiowe role. Chwilę dłużej można zatrzymać się nad tymi rolami i znów zadać sobie pytania: jaką chcę być żoną i mamą? jakim chcę być mężem i tatą? jakim chcę być pracownikiem, przyjacielem, synem, córką…?