Szczególnie w tak zwanym nauczaniu dyscyplin artystycznych mamy do czynienia z koniecznością uświadomienia sobie, o co w gruncie rzeczy chodzi z tym uczeniem czy – lepiej – z nauczaniem. Osobiście w tym właśnie artystycznym kontekście bardzo nie lubię słowa nauczanie, brzmi ono dla mnie nieco opresyjnie. Podobnie uczenie kojarzy mi się nie najlepiej. Oczywiście, musimy zdawać sobie sprawę, że uczenie i nauczanie są w pewnych ściśle zdefiniowanych obszarach konieczne. Nie możemy jednak zapominać o rozmawianiu, dialog też jest formą nauczania, o ile nauczany potrafi wyciągać z niego wnioski, czyli uczyć się podczas rozmowy. Podobnie udzielanie wskazówek nauczanemu pozwala mu łatwo sprawdzić w praktyce, jak może działać zdobyta wiedza i doświadczenie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nauczanie i uczenie najbardziej odpowiadają przede wszystkim formule wykładu polegającego na przekazywaniu konkretnej wiedzy i doświadczeń. Takim wykładem może być też codzienność przeżywana w rodzinie – polegająca na nieustannym powtarzaniu przez rodziców różnorakich zaleceń wychowawczych, oddziaływaniu przez własne postawy – przykłady postępowania w konkretnych okolicznościach. Jest to chyba bliskie każdemu, nauczanie skierowane ku wprowadzeniu do cywilizacji i kultury, w których funkcjonujemy.
Nauczanie dyscyplin artystycznych nie może opierać się li tylko na wykładzie, dialogu, udzielaniu wskazówek, przykładzie twórczego działania mistrza, pokazywaniu warsztatu. Chyba każde nauczanie okaże się nieskuteczne, jeśli zabraknie współpracy ze strony ucznia w postaci uczenia się. Różnica pomiędzy nauczaniem czy uczeniem a uczeniem się jest najistotniejszym czynnikiem wymagającym zrozumienia, jeśli zamierzamy przystąpić do jakichkolwiek czynności edukacyjnych. Skupmy się jednak na obszarze sztuki, dyscyplinach artystycznych, a przede wszystkim na ich podstawie, czyli rysunku. Tutaj właśnie uczenie się urasta do gigantycznej rangi. Uczenie się warunkowane jest bezpośrednio chęcią działania, ciekawością, rozwojem poznawczym.
