Kim jest polski minimalista?
Nie wiem, czy istnieje ktoś taki, jak polski minimalista, bo osobiście zamiast mówić, że ktoś jest minimalistą, wolę mówić, że stosuje minimalizm. Po prostu dla ułatwienia mówi się, że ktoś jest minimalistą, mając na myśli osobę, która minimalizm stosuje. Są to bardzo różni ludzie. Mogą to być zarówno rodziny z dziećmi, jak i osoby, które mieszkają w dużym mieście tylko w pojedynkę czy we dwójkę... więc nie wiem, czy jest ktoś taki, jak polski minimalista.
I zero waste wynikające z dążenia do tego, żeby żyć w sposób bardziej przyjazny dla otoczenia, i minimalizm polegający na tym, żeby nie obciążać świata swoją obecnością bardziej niż potrzeba, są procesami, w których pewne rzeczy przyjdą nam z łatwością, a innych być może nigdy nie uda nam się opanować.
Książkę Minimalizm po polsku napisałam z uwzględnieniem polskiego punktu widzenia. Z uwzględnieniem tego, co nas różni od krajów zachodnich, czyli kawałka naszej historii, który sprawia, że część naszego społeczeństwa najpierw doświadczyła dużego niedoboru, a później wejścia w świat dający możliwości nieograniczonej konsumpcji. Myślę, że dotyczy to szczególnie starszych pokoleń, włącznie z moim. My po prostu nie byliśmy przygotowani do takich możliwości konsumpcji. Nikt nas nie uczył być konsumentem świadomym. Stąd wzięło się to, co przewija się w historiach mojej czy innych osób zajmujących się w Polsce minimalizmem – fakt, że nagle zaczęłam zarabiać większe pieniądze i okazało się, że mam nieograniczone w stosunku do poprzednich możliwości, a tak naprawdę nie bardzo wiem, jak to robić.
A czy można być minimalistą i o tym nie wiedzieć? Kimś, kto, słysząc, że jest teraz moda na minimalizm, wykrzyknie: Ależ ja to zawsze robiłem!
Oczywiście. Taki ktoś to osoba, która woli mieć mało a dobrze, która zadowala się niewielką ilością rzeczy, która nie odczuwa wewnętrznej potrzeby robienia i posiadania wciąż więcej i więcej. Ale to wynika z natury i często taka osoba nawet się nad tym nigdy nie zastanawiała. Po prostu wie, że taka jest, zawsze tak miała i nigdy nie lubiła inaczej. Nie jest jej potrzebne nazywanie siebie w jakikolwiek sposób, po prostu taką ma naturę i jest jej z tym dobrze.
Czy wielodzietna, bez wygórowanych potrzeb konsumpcyjnych rodzina żyjąca skromnie w zagraconym, niedużym mieszkaniu w bloku może nazywać siebie minimalistami?
Ja bym się raczej przychylała do określenia, że taka rodzina to zwolennicy prostego życia. Jeśli chcą być minimalistami, to mogą stosować minimalizm w niektórych dziedzinach życia. Na przykład niekoniecznie wdrażać go dzieciom w kwestii zabawek.