Zazwyczaj kojarzymy literaturę z lekturami w szkole. Każdy pamięta te zmagania pod hasłem „co autor miał na myśli” – wszak z tego byliśmy odpytywani. I jeszcze pisanie wypracowań na zadany temat, często nieinteresujący, bo o nieinteresujących książkach i bohaterach, z którymi nic nas nie łączy. Bądź co bądź pisanie o sobie i swoich przeżyciach może być w szkole niebezpieczne. Niektórzy jednak potrafili się wznieść ponad tę szarą szkolną codzienność i zaczytywać się w różnych książkach bez zastanawiania się nad tym, co kto miał na myśli – po prostu pozwalali się wprowadzać w interesujące światy stwarzane przez autorów.
SŁOWA KLUCZE
Nie odczuwamy na co dzień, że słowa mają kluczowy wpływ na to, jak myślimy, że dzięki nim rozumiemy coraz lepiej otaczający nas świat i samych siebie. Słowo pomaga nam symbolicznie ujmować rzeczywistość i jest wstępem do analizy rzeczywistości, w której przebywamy. Nie uzmysławiamy sobie także, że nasze myśli są tym bardziej precyzyjne, im więcej słów mamy do dyspozycji w naszym osobistym słowniku. (Osoby głuchonieme nauczyły nas, jak ważna jest rola języka w rozwoju percepcji i uczestnictwa w społeczeństwie). Można by powiedzieć, że brak słów to brak myśli. Natomiast ubogie słownictwo to ubogie myśli i ubogie nasze świadome uczestnictwo w otaczającej nas rzeczywistości – zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej.
Lubimy spotkania z innymi ludźmi, słuchanie ich opowieści – zawsze (lub raczej: prawie zawsze) z tych spotkań wracamy ubogaceni. Książki są okazją do takich spotkań, często pogłębionych – pisarze właśnie w książkach odkrywają najgłębsze tajniki swojej osobowości i własnych przemyśleń. W ten sposób czynią nasze życie bogatszym, ponieważ dzielą się spostrzeżeniami, pozwalają nam patrzeć swoimi oczami na świat, ucząc czytelników własnej wrażliwości. Poprzez precyzyjne używanie języka w stopniu bardzo zaawansowanym pokazują, jak możemy formułować nasze myśli i dzielić się z innymi naszym światem wewnętrznym. Dzięki temu życie nasze nabiera większego smaku.
SZERSZY PROBLEM
Po co ten przydługi wstęp? By pokazać, że nieczytanie nie jest tylko problemem szkolnym, ale ma ogromne konsekwencje w dojrzewaniu do bycia świadomym i odpowiedzialnym uczestnikiem życia – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Czytanie jest narzędziem, które w konsekwencji daje nam możliwość pełniejszego bycia z innymi. Sprawia, że człowiek mimo woli zmienia się w bardziej wewnętrznego, a dzięki temu może wziąć odpowiedzialność za budowanie swojego szczęścia, a kiedyś – za budowanie szczęścia tych, z którymi będzie dzielić życie. Niby chodzi tylko o czytanie książek…
Nasza historia jest prosta: to brak uświadamia nam pewne fascynujące przestrzenie. Dysleksja to przypadłość szkolna ogromnej liczby dzieci (i można wręcz odnieść wrażenie, że z każdym rokiem coraz większej), definiowana jako trudności z czytaniem i pisaniem. Zwykle nikt jej nie leczy, choć jest diagnozowana.