Do mojego znajomego skrzypka zgłosiła się na naukę siedmioletnia dziewczynka. Na pierwsze spotkanie przyprowadziła ją mama i, przedstawiając swoje dziecko, powiedziała: „proszę ją uczyć dobrze, bo ona kiedyś będzie skrzypaczką”. „Chcesz być muzykiem?” – zapytał zdziwiony tą deklaracją nauczyciel. „Nie wiem” – padła odpowiedź. Słysząc kilkanaście lat temu tę historię, zapytałam natychmiast: skąd ta kobieta może wiedzieć, że jej dziecko nadaje się i przede wszystkim zechce w przyszłości robić to profesjonalnie? Nie wiedziała. Ale założyła, że zapisana do szkoły muzycznej córka, nauczy się wszystkiego, co trzeba, aby w przyszłości być muzykiem. ZAPLANOWAŁA jej przyszłość na wiele lat i może byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że dziś, od dawna pełnoletnia już młoda kobieta, finiszuje studia muzyczne na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie i lada dzień otrzyma tytuł magisterski, wypełniając tym samym plan swej rodzicielki.
Osoba prowadząca odpowiedzialnie edukację dziecka zna potencjalne skutki zawiedzionych nadziei lub porażek. Nigdy nie dopuści do uczestnictwa ucznia w konkursie dla taniej sławy cudownego dziecka czy podniesienia statystyk placówki, którą reprezentuje.
ARTYSTYCZNY NIEŁAD
Planowanie to termin związany najczęściej z zarządzaniem, ekonomią i gospodarką. Nieczęsto utożsamia się go z artystycznymi dziedzinami. Zwykło się mówić, że artyści to ludzie wolni i niezależni. Dość błędnie wolność bywa rozumiana w tym kontekście jako brak zasad, zobowiązań lub terminów. Artysta w oczach zdyscyplinowanych pracą to ktoś, kto chodzi swoimi ścieżkami, pracuje wtedy, gdy ma natchnienie, a tworzy to, na co ma ochotę. Jedna z najbardziej bulwersujących opinii, z jaką bezpośrednio się zetknęłam, to przekonanie, że artyści to ci, którzy hulają nocą i odsypiają w dzień. Określenie nieładu (czyli po prostu bałaganu) mianem artystycznego również wzbudza mój sprzeciw. Bo zarówno w muzyce, jak i sztuce, aby czegoś dokonać, trzeba wielu lat nauki i praktyki, doświadczenia i intuicji, a najczęściej umiejętności określania swoich celów i systematycznej ich realizacji.
NATURALNY PORZĄDEK
Nietrudno zauważyć, że nasze życie układa się w pewien uporządkowany system. Jego najmniejszym ogniwem są dni z porankami, popołudniami, wieczorami i nocą. Z nich budujemy tygodnie, które prowadzą nas od nielubianych poniedziałków byle do piątku , by dać wytchnienie w ulubione weekendy. Z tygodni budujemy kolejne miesiące, a z nich – całe lata. Temu ludzkiemu porządkowi towarzyszy cykl przyrody, który każe naturze budzić się wiosną, rodzić latem, zbierać plony jesienią i zapadać w zimowy sen. Uporządkowanie natury odbija się też w ludzkiej egzystencji. Dorastamy w dzieciństwie, dojrzewamy poprzez młodość, aż do późnej starości. Mało kto z nas zastanawia się, ile dni już przeżył, rzadko też zdajemy sobie sprawę, ile godzin czy dni poświęciliśmy nauce języka lub swojego zawodu. Niekiedy jesteśmy w stanie stwierdzić, ile czasu pochłonął przygotowany przez nas projekt czy event. Najtrudniej jest nam jednak określić, ile potrzeba czasu do osiągnięcia odległego celu. Takim celem może być konkretne wydarzenie, ale też bliżej nieokreślony cel, zawierający się w stwierdzeniu „nauczę się grać na instrumencie”.