PODSTAWÓWKA, GIMNAZJUM, LICEUM – CHIŃSKI SYSTEM W PIGUŁCE
Wyobraźmy sobie ogród, którym opiekuje się ogrodnik z wypaczoną wizją tego, czym ta przestrzeń ma być. Zamiast tworzyć miejsce do wzrostu, wszystko traktuje środkiem na chwasty, który przy okazji niszczy także to, co piękne i wartościowe. Bo dla tego ogrodnika priorytetem jest brak chwastów. W Chinach panuje obowiązek szkolny. Nie obowiązek edukacyjny, tylko szkolny, który musi być realizowany w placówce. Dekretem z 2017 roku Komunistyczna Partia Chin zdelegalizowała edukację domową, która cieszyła się w Państwie Środka rosnącą popularnością. Zdaniem partyjnych decydentów tylko szkoła jest w stanie najlepiej przekazać prawdziwe wartości socjalistyczne, pożądane przez Partię. W praktyce oznacza to, że rząd chiński chce mieć pełną kontrolę nad edukacją i nad informacjami przekazywanymi uczniom.
Dzieci rozpoczynają naukę w szkole, gdy skończą 6 lat, a kończą około 18 roku życia egzaminem gaokao, czyli chińskim odpowiednikiem naszej matury. Z gaokao wiąże się ogromna presja, z którą wielu Chińczyków nie daje sobie rady. I nie wynika to tylko z wygórowanych oczekiwań rodziców względem ich pociech czy z coraz zacieklejszej rywalizacji między samymi uczniami o miejsca na najlepszych uczelniach wyższych. Bardzo ważny jest w tym miejscu także czynnik kulturowy. Podczas gdy w Europie przez długie wieki o pełnieniu urzędów państwowych decydowało szlachetne urodzenie, w tym samym czasie w cesarskich Chinach droga ta była otwarta dla każdego, kto pomyślnie zdał państwowe egzaminy. Te jednak były znane z tak bardzo wyśrubowanych wymagań, że aspiranci do służby publicznej przez lata pamięciowo przyswajali opasłe tomy dzieł antycznych mistrzów. Jak kiedyś, tak i obecnie egzamin chiński niejednego ucznia wpędził w załamanie nerwowe. Jednego z nich, niejakiego Hong Xiuquana, frustracja wywołana kilkukrotną porażką oraz zachłyśnięcie się zachodnimi chrześcijańskimi ideałami przywiodły do wzniecenia największego i najbardziej krwawego powstania w dziejach świata – powstania tajpingów.
Teoretycznie w klasie nie powinno być więcej niż 45 dzieci, co dla nas i tak jest nie do pomyślenia. Jest wiele szkół, w których klasy liczą 90 uczniów. Wynika to z ogromnej liczby dzieci, których nie sposób pomieścić. Musimy pamiętać, że mówimy o państwie zamieszkanym przez 1300000 ludności!
Podczas gdy w Europie przez długie wieki o pełnieniu urzędów państwowych decydowało szlachetne urodzenie, w tym samym czasie w cesarskich Chinach droga ta była otwarta dla każdego, kto pomyślnie zdał państwowe egzaminy.