W tej chwili w domu uczy się najstarszy syn (za chwilę klasa maturalna) i najmłodsza córka (klasa 4). Dwie pozostałe córki po czterech latach w domu wróciły do szkoły systemowej, a najmniejsza dwójka chłopców dopiero wkracza w wiek szkolny.
Przez te lata również nasz standardowy dzień szkolny wyglądał różnie, zawsze natomiast, chwiejnym krokiem i nierównym tempem, zmierzaliśmy w tej materii od chaosu do jako takiego porządku, bo przy tej liczbie osób i zajęć przewijających się przez nasz dom oraz kalendarz zachowanie zdrowego dystansu i elementarnej życzliwości byłoby nie do utrzymania bez jakiegoś rytmu.