W co się bawić?
Robert Baden-Powell, twórca skautingu, pisząc książkę Wędrówka do sukcesu , porównał życie do Wielkiej Gry. I ten sposób postrzegania życia – jako gry właśnie – jest także dziś obecny wśród kontynuatorów metody skautowej czy harcerskiej. I bynajmniej nie chodzi tu o banalizowanie życia. Porównanie do gry ma raczej wskazywać na przemyślany projekt, na obowiązujące zasady, na ważną rolę uczestnika, a także na szansę wygranej. Czy gry są tylko dla dzieci? Rynek gier planszowych czy gier wideo/konsoli spieszy nam z odpowiedzią. Jeśli jednak skupimy się wyłącznie na tego rodzaju grach, pojawić się mogą wątpliwości: czy gry są dobre. Tymczasem gra grze nierówna – warto więc zapytać: po co grać?
W metodyce harcerskiej gra znajduje się pomiędzy harcem a zabawą. Ten pierwszy ma na celu przyswojenie wiedzy lub umiejętności. Zabawa z kolei ma być szansą na rozrywkę, odreagowanie czy „wyszalenie się”. Gra zatem łączy specyfikę obu aktywności. Mówiąc krótko: bawi i uczy. Atrakcyjna forma sprawia, że łatwo wciągnąć uczestnika, a przemyślany cel ma doprowadzić go do zdobycia nowej wiedzy czy umiejętności.
Zabawa w terenie
Dzisiejsza oferta gier jest przebogata. W zasadzie nie sposób być na bieżąco z rynkiem gier planszowych, komputerowych (czasem jedna gra staje się wypełniaczem całego czasu). Większość posiada jedną wspólną cechę: statyczność. W najlepszym wypadku gra motywuje nas do pokazywania, rysowania – zwykle są to jednak aktywności kciuków na telefonie czy padzie.
Jeżeli twój taras lub balkon jest dobrym punktem obserwacyjnym – rozłóż w okolicy zdjęcia zwierząt. Następnie w określonym czasie uczestnicy gry mogą rywalizować w bezkrwawych łowach.
Każdy rodzic zaangażowany w edukację i poznawanie świata przez własne dzieci na pewno posiada bogate doświadczenie tworzenia gier edukacyjnych o bardzo różnych celach (z zachętą do jedzenia włącznie). W zasadzie każdy domowy sprzęt i atrybut może stać się elementem gry i zabawy. Jedne gry trwają raptem chwilę, a inne mogą zająć nieco więcej czasu – i te, zwłaszcza jeśli pochłoną zauważalną część niespożytkowanej dziecięcej energii, mogą być szczególnie docenione przez rodziców. Gry terenowe pozwalają przenieść niejedną potyczkę czy rozgrywkę z małej planszy lub stołu na teren ogrodu, podwórka albo lasu. I choć intuicyjnie takie gry mogą kojarzyć się z wielkimi projektami, to jej stworzenie nie musi być wcale trudne. Poniżej przedstawiam kilka pomysłów na proste gry terenowe.
Od punktu do punktu
Znajdź 10-20 charakterystycznych punktów w domu, w ogrodzie. Wypisz je na kartce – najlepiej tak, by kolejne były oddalone od siebie. Przygotuj kartki, które rozmieścisz w poszczególnych punktach. Na każdej z nich zapisz wskazówkę, gdzie znajduje się następna – wskazówki mogą być oczywiste, zagadkowe lub rymowane.
Np.: Następna wiadomość do znalezienia
Tam, gdzie głowa ma miejsce odetchnienia,
Gdzie czasem chowa się ząb dla wróżki
Albo się trzyma niedojedzone gruszki
Gdy kartki są gotowe – warto je sobie ponumerować i przypisać do początkowej listy, żeby nie zagubić się w procesie rozkładania. Przy każdej kartce może być jeszcze jakiś dodatek (cukierek motywujący do dalszych poszukiwań, kawałek mapy do skarbu, element puzzli). Po przygotowaniu – gra prowadzi się sama. Wystarczy dać dziecku pierwszą wskazówkę i czekać na końcu gry. Kartki mogą być od razu zbierane przez uczestników lub zostawiane (jeżeli do gry ruszy kilka osób/drużyn). Taka gra może trwać od kilku minut do nawet kilku godzin. Wszystko zależy od tego, na jakim terenie uda się rozłożyć całość. Uczestnik z pewnością nie będzie miał za złe, jeżeli punkty 1, 3, 5 będą blisko siebie, podczas gdy 2, 4 i 6 będą dużo dalej. A dobre rozplanowanie ułatwi szybkie rozłożenie gry w terenie.
Wariantem tej gry może być też wycieczka po domowej biblioteczce (np. ,,następna karta w książce Goszajka na stronie…”). Można przy okazji dodać jakiś ciekawy szyfr. Podobną funkcję mogą spełnić kody QR, które łatwo wygenerować w sieci, a które mogą być dodatkową technologiczną atrakcją w grze.